Tu jest bardzo niebezpiecznie. Zakręty muszą zniknąć!
- W końcu trzeba coś z tym zrobić. Od lat kończy się tylko na słowach - mówią mieszkańcy Chociul (pow. świebodziński).
- W tym miejscu jest bardzo niebezpiecznie - zaczyna Krzysztof Lech z Chociul. - Droga jest bardzo wąska, zakręt ostry, a nie ma żadnego chodnika - komentuje mieszkaniec. Jego głos nie jest odosobniony i choć mieszkańcy już nie wierzą, że do inwestycji dojdzie, to nie ukrywają, że czekają na nią jak na zbawienie.
- To już 13 rok, kiedy ja próbuję tę inwestycję doprowadzić do realizacji, a zajmował się tym także mój poprzednik. Sam zamysł pojawił się przed 20 laty - zaczyna Ireneusz Woźniak, sołtys Chociul.
Chodzi o drogę wojewódzką nr 276 biegnącą przez wieś. Drogę tranzytową, na której ruch jest bardzo duży, a ostre zakręty, które znajdują się w centralnej części wsi stwarzają zagrożenie nie tylko dla kierowców, ale przede wszystkim dla pieszych.
Sołtys od lat zabiega więc w Zarządzie Dróg Wojewódzkich o „wyprostowanie” zakrętów, czyli innymi słowy ich zlikwidowanie. Wyprostowanie jest możliwe, kosztem dwóch posesji w bezpośrednim sąsiedztwie zakrętu. I zanim pan Ireneusz został sołtysem, pojawiały się głosy, że w końcu się uda. - Miało to już mieć swój pozytywny koniec, ale nagle sprawa utknęła w martwym punkcie, w ZDW przełożył inwestycję na później - dodaje sołtys.
Przez długie lata do tematu nie wrócono. - Gdy objąłem urząd, stało się to pierwszą sprawą, którą zacząłem zgłaszać. Przez te lata pojawiały się pozytywne sygnały, że do inwestycji dojdzie, ale tak się nie stało - wspomina I. Woźniak. Wtedy też pisma do ZDW brzmiały nieco groźniej. - W cywilizowany sposób nikt nie chciał z nami rozmawiać, więc zagroziliśmy, że w miesiącach wakacyjnych będziemy blokować drogę, a jest to jedna z najważniejszych dróg w powiecie - wyjaśnił sołtys. Pisma przyniosły pewien efekt. ZDW wykonało projekt, który został skonsultowany z mieszkańcami i… niestety temat znów upadł.
- Mieszkam tu od 13 lat i od samego początku mówiono, że ten zakręt zniknie - mówi Lucjan Brzeziński, który mieszka bezpośrednio przy drodze. - Ściana pęka, elewacja jest w złym stanie, a to kluczowy odcinek, którym przechodzi większość mieszkańców. Nie ma żadnego chodnika. Najwyższy czas - komentuje. Naprzeciw mieszka Tadeusz Sinkowski. To właśnie przez jego posesje miałaby przebiegać drogę. - Przystałem na wstępną propozycję, bo chodzi o bezpieczeństwo. Myślę, że to konieczne działania, ale na razie na wstępnych propozycjach się skończyło - dodaje.
W Zarządzie Dróg Wojewódzkich dowiedzieliśmy się, że prace związane z opracowaniem dokumentacji projektowej rozbudowy drogi w Chociulach rozpoczęto w czerwcu 2014 roku.
- Zgodnie z zapisami umownymi wykonawca zobowiązany jest do zakończenia prac projektowych do końca czerwca 2017 roku - wyjaśnia Paweł Tonder, zastępca dyrektora ds. inwestycyjnych, dodając, że na etapie prac projektowych w styczniu 2015 rok we wsi zorganizowano spotkanie z mieszkańcami, podczas którego przedstawiono plany rozbudowy drogi.
Co ważne, w tym newralgicznym punkcie, nie ma ani chodnika, ani pobocza, a to centralna część wsi. - To problem wszystkich mieszkańców, którzy muszą chodzić jezdnią, a po opadach deszczu, gdy tworzą się kałuże jej środkiem, co jest bardzo niebezpieczne, bo co chwilę pędzą tu samochody ciężarowe. To też problem kierowców. Kto to widział, żeby na drodze wojewódzkiej, dwa TIR-y nie mogły się swobodnie minąć? Jak dwa pojazdy ciężarowe spotkają się przy tym zakręcie, to jeden kierowca musi cofać - dodaje I. Woźniak.
Jak zaznacza sołtys, właściciele obu posesji zgodzili się wstępnie na wykup. - Czekamy na informację, co dalej w tej sprawie - podsumowuje sołtys.
Zastępca dyrektora ds. inwestycyjnych wyjaśnia jednak, że w świetle obowiązujących przepisów ZDW nie ma możliwości negocjowania bądź ustalania indywidualnych warunków przejęcia nieruchomości z danym właścicielem. Jedyną prawną drogą przygotowania terenu pod inwestycję jest uzyskanie decyzji administracyjnej o zezwoleniu na jej realizację. Gdy zostanie wydana wszczęte zostanie postępowanie odszkodowawcze a wysokość odszkodowania ustali rzeczoznawca majątkowy.
Paweł Tonder uzupełnia, że zgodnie z rozporządzeniem Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej, planowana inwestycja oznacza konieczność ingerencji w tereny przyległe. - Po analizie istniejącej zabudowy uznano, iż nie ma możliwości spełnienia wymogów stawianych przez rozporządzenie. Stąd zachodzi konieczność uzyskania zgody Wojewody Lubuskiego na odstępstwo od przepisów techniczno-budowlanych. Pozyskanie pozytywnego postanowienia umożliwi przyjęcie do realizacji przedstawianych mieszkańcom rozwiązań, które w stopniu minimalnym ingerują w ich nieruchomości - zaznacza.Mimo to, rozbudowa drogi wojewódzkiej zgodnie planem inwestycji priorytetowych planowanych do realizacji w ramach RPO - Lubuskie 2020 została ujęta do realizacji na lata 2018-2019.