Podstawą do podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej są założenia do projektu przyszłorocznego budżetu, które prezydent Hanna Zdanowska podpisała w połowie lipca.
Nie będzie podwyżek miejskich opłat - zapowiedziała w ubiegłym tygodniu prezydent Łodzi Hanna Zdanowska, dodając, że trzeba podnieść opłaty za pobyt dzieci w żłobkach i czynsz w kamienicach o najlepszym standardzie technicznym. Z drugiej strony nieco obniżono podatek od nieruchomości dla prowadzących działalność gospodarczą i podatki od środków transportowych. Najważniejsze, że nie zostaną podniesione ceny wody, odprowadzania ścieków, odbioru śmieci i za parkowanie. W przypadku cen wody i ścieków, to władze Łodzi mogły pozwolić sobie na zamrożenie stawek, bo Zakład Wodociągów i Kanalizacji zanotował w 2015 roku zysk 12 mln zł, zaś Grupowa Oczyszczalnia Ścieków zakończyła miniony rok z zyskiem 3,7 mln zł. Opłat za parkowanie też nie trzeba było podnosić, bo podwyżka była wprowadzona w lutym, a system nie jest deficytowy. Natomiast należało się spodziewać podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej. Na razie nie zapadła w tej sprawie decyzja, chociaż szanse na utrzymanie obecnych cen biletów są niewielkie. Są trzy przesłanki świadczące o tym, że do tej podwyżki dojdzie już niebawem.
Podstawą do podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej są założenia do projektu przyszłorocznego budżetu, które prezydent Hanna Zdanowska podpisała w połowie lipca. Znajduje się tam zapis, że wpływy z biletów za korzystanie z transportu zbiorowego powinny pokryć co najmniej 50 proc. wydatków miasta Łodzi na komunikację zbiorową. Takiej proporcji nie udaje się miastu uzyskać od lat. W 2015 roku miasto wydało na lokalny transport zbiorowy 350 mln zł. Dochody ze sprzedaży biletów zaplanowano na poziomie 156,6 mln zł, ale udało się wykonać plan w 88,4 proc., czyli w kwocie 138,4 mln zł. W tym roku również nie uda się pokryć połowy wydatków na transport zbiorowy dochodami z biletów. Aby wykonać założenia budżetowe, trzeba podnieść stawki. Dlatego należy spodziewać się podwyżki. Tym bardziej, że w założeniach do projektu budżetu jest mnóstwo zapisów o konieczności zaciskania pasa w celu koncentracji pieniędzy na projekty unijne, związane głównie z rewitalizacją.
Dzieci pojadą MPK Łódź za darmo? Bezpłatne przejazdy podczas półkolonii
Kolejną przesłanką do podwyżki cen biletów jest wieloletnia strategia miasta, która została zawieszona na czas dużych inwestycji drogowych. W 2012 roku zlikwidowano bilety 10-minutowe i 30-minutowe wprowadzając ukrytą podwyżkę cen z wydłużeniem okresu ważności biletów do 20 i 40 minut. Uchwała dotycząca taryfy biletowej zakładała, że cena jednorazowych biletów normalnych będzie co roku wzrastać o 20 groszy. W 2013 roku rzeczywiście wzrosła z 2,40 do 2,60 zł. W 2014 roku miała wynosić 2,80 zł. Wtedy nastąpiła kumulacja prac i korków na drogach. Władze Łodzi postanowiły wstrzymać się z tą podwyżką i zamrozić ceny biletów do końca października 2015 roku, gdy zgodnie z harmonogramem miały zakończyć się najpoważniejsze inwestycje drogowe. Nie wszystkie dobiegły końca, więc władze Łodzi nie odwiesiły uchwały o podwyżkach cen biletów. Dlatego należy spodziewać się tej podwyżki w najbliższym czasie. Zdrożeją też migawki, bo zamrażając cenę biletów jednorazowych, obniżono stawki za bilety miesięczne z 88 do 80 zł. Stąd być może wziął się plan zawarty w projekcie uchwały dotyczącej podwyżki biletów, aby migawki zdrożały procentowo więcej, niż bilety jednorazowe. Być może projektodawca najpierw wyrównał cenę do 88 zł, a później dołożył kolejną podwyżkę. W ten sposób posiadacze biletów okresowych mogą dostać podwójnie po kieszeni, chociaż zawsze przekonywano, że migawki powinny przywiązać podróżnych do komunikacji miejskiej i odciągnąć ich od zamiaru korzystania z samochodów.
Zduńska Wola: podwyżki biletów MPK
Trzecia przesłanka za podwyżką cen biletów to projekt uchwały, który trafił do związków zawodowych z prośbą o wydanie opinii. Projekt uchwały był jednoznaczny. Podwyżka ma wejść w życie po nowym roku. Co prawda magistrat sprytnie wykręcił się słowami, że nikt nie konsultował podwyżki z prezydent Łodzi, więc na razie nie ma mowy o droższych biletach. Na razie - bo we wtorek ponownie zadałem pytanie o droższe bilety i usłyszałem od prezydent Zdanowskiej, że jeszcze nie podjęła decyzji. Tłumaczyła to faktem, że najpierw muszą zakończyć się prace nad nowym modelem transportu zbiorowego. Wydaje mi się, że te prace zakończą się lada dzień, a za "nową jakość" w komunikacji miejskiej będą musieli zapłacić podróżni w formie droższych biletów. Jeśli ta podwyżka ma wejść w życie, to tylko teraz. Hanna Zdanowska nie będzie przekonywała radnych miejskich do uchwalenia podwyżki w 2018 roku, czyli w roku wyborów samorządowych.