Trzeba szybko poprawić jakość powietrza. Nie możemy się truć
Rozmowa z dr Krystyną Słodczyk, opolską biolog, ekolog, działaczką Opolskiego Alarmu Smogowego.
We wtorek opolski sejmik przyjął uchwałę antysmogową. Oceniacie ją krytycznie. Dlaczego?
Brakuje w niej bardzo ważnej części, krytycznej - właśnie. To, co zostało, to połowa uchwały, bo znalazł się w niej punkt dotyczący zakazu spalania najbardziej trujących paliw, ale usunięto harmonogram wymiany starych pieców. Tym samym uchwała straciła moc oddziaływania. Na pytania, kiedy poprawi się jakość powietrza w regionie, kiedy zniknie ostatni kopciuch, nie otrzymałam odpowiedzi.
Stosując półśrodki, oddalamy się od osiągnięcia stosownego efektu ekologicznego
Władze regionu tłumaczą, że czekają na programy rządowe. W tym samym tonie wypowiedzieli się wstrzymujący się od głosu radni PiS. Pani to nie przekonuje?
Na razie mamy jedno rozporządzenie ministra rozwoju i finansów (dotyczące wymagań dla instalowanych i produkowanych kotłów na paliwo - red.) w ramach programu „Czyste powietrze”. Do tego rozporządzenie wprowadzono latem, a więc za poźno, kiedy kolejny sezon grzewczy mieliśmy za pasem. Nie wiemy, jak będą wyglądały kolejne dokumenty rządowe w tym programie ani kiedy powstaną. Mając do dyspozycji regulacje miejscowe, mogliśmy działać w regionie. Należało z tego skorzystać. Zmiana jakości powietrza powinna nastąpić szybko. Nie możemy dłużej dać się truć.
ZOBACZ TAKŻE NASZ SERWIS Razem przeciw smogowi
Samorządowcy uczestniczący w konsultacjach poprzedzających głosowanie sejmiku nad uchwałą wskazywali, że na wymianę starych pieców potrzeba ogromnych pieniędzy. Wiceburmistrz Krapkowic wyliczył, że gdyby gmina miała to sama sfinansować, to przy rocznych wysoko ustalonych wydatkach na ten cel na poziomie 2,5 mln zł potrzebowałaby 30 lat.
Nie podoba mi się stawianie tej sprawy na dwóch szalkach wagi: z jednej strony ekonomia, z drugiej - zdrowie. Znam rodziny, które w walce o zdrowie bliskiej osoby sprzedają ostatnie cenne przedmioty. Trzeba się zastanowić, czy stać nas na powolne umieranie. Samorząd chce odwrócić trend depopulacji w regionie, a czyż jednym z jego elementów nie jest zadbanie o zdrowie mieszkańców? Samorządowcom, którzy obawiają się, że nie podołają finansowo, podam przykład Opola. Pierwotnie wyznaczona kwota na dopłaty do wymiany pieców okazała się za mała. To pokazuje, jakim zainteresowaniem cieszył się program wśród mieszkańców. W przyszłym roku budżet na ten cel w Opolu ma być jeszcze wyższy. Nie chodzi o to, żeby gminy finansowały wszystko z własnych pieniędzy. Mogą sięgać po pomoc z programu regionalnego czy funduszu ochrony środowiska. Harmonogram zakładał wymianę pieców do 2028 r., a więc w perspektywie 10-letniej.
Na facebookowym profilu wytknęła pani władzom samorządowym regionu, że zamiast zająć zdecydowane stanowisko
(uchwalić terminy likwidacji starych pieców), skryli się za apelem do mieszkańców...
Przypomnę, że pod wnioskiem o podjęcie uchwały antysmogowej podpisało się 3,5 tysiąca mieszkańców regionu, a 744 osoby wypowiedziały się w konsultacjach społecznych opiniujących jej projekt. Nie przypominam sobie innego prawa regionalnego, które cieszyłoby się taką uwagą społeczną.
Pojawiają się i takie głosy w społeczeństwie, że głównym trucicielem jest przemysł, który w dodatku korzysta z pomocy finansowej państwa, a karani mają być zwykli obywatele...
To stereotypowe myślenie. Jestem przekonana, że obostrzenia dla przemysłu są tak duże, a kary tak srogie, że nad tym obszarem panujemy w Polsce o wiele lepiej niż nad zanieczyszczeniami powietrza z domowych palenisk, tzw. niskiej emisji. 87 procent rakotwórczych benzopirenów pochodzi z gospodarstw domowych. Przyczyniają się one nie tylko do zachorowań na raka płuc, ale i innych nowotworów.