Tropiciel zarazy piaskowej
- Nie pamiętam twarzy ludzi, z którymi niedawno rozmawiałem, ale raz ujrzana roślina trwale zapisuje mi się w pamięci - przyznaje dr Lucjan Rutkowski, botanik z UMK. Samodzielne poszukiwania botaniczne prowadzi już 45 lat, gładko rozpoznaje ok. 6 tysięcy gatunków roślin. Mówi, że gdy idzie ulicą, wszędzie widzi... znajomych.
Czosnek grzebieniasty, laikowi niewiele mówiąca roślina, sprawił, że o dr. Lucjanie Rutkowskim kilka dni temu mówiła niemal cała Polska. Rzecz w tym, że tę roślinę ostatnio widziano w Polsce w roku… 1924, a kilkadziesiąt lat temu, co potwierdza notatka w „Polskiej czerwonej księdze roślin”, gatunek ten uznano za wymarły.
Wielka osobliwość przyrodnicza
Tymczasem w połowie lipca, tuż obok przebudowywanej właśnie ul. Polnej w Toruniu, wśród gęstej trawy na skraju lasu, dr Rutkowski dostrzegł jaskraworóżowe kwiaty. Nie miał wątpliwości, że tak pięknie kwitnie któryś z gatunków czosnku, przez chwilę przeszło mu nawet przez myśl, iż może to być grzebieniasty, co bez wątpienia byłoby przyrodniczą sensacją. Z ostateczną identyfikacją trzeba było się jednak wstrzymać do czasu pełnego rozkwitu rośliny.
Roślinami zajmuję się od najmłodszych lat, jako siedmiolatek miałem już swój własny ogródek - dr Lucjan Rutkowski
- Dziś nie ma już żadnych wątpliwości, że to jest czosnek grzebieniasty. Najprawdopodobniej od wielu lat rośnie w naszym regionie - mówi dr Rutkowski. - Niestety, później stanowisko zostało częściowo uszkodzone przez spychacz, ale, szczerze mówiąc, i tak nie było wielkich szans na wyeksponowanie tej rośliny przy nowej ulicy. Po kilku tygodniach wykopaliśmy zatem około stu cebulek, chcemy podzielić się nimi z ogrodami botanicznymi m.in. w Toruniu, Bydgoszczy, licząc na zachowanie gatunku, który - jako wymarły - nie jest objęty ochroną, ale stanowi wielką osobliwość przyrodniczą.
To tropienie osobliwości przyrodniczych dr Rutkowski ma we krwi. W rodzinnych archiwach zachowało się czarno-białe zdjęcie 2,5-letniego malucha, dumnie dzierżącego w garści jakąś roślinę. Zbierał je „od zawsze” (kwiaty szczególnie), „od zawsze” też rwał się do spacerów w okolicach Jastrowia (Wielkopolska), gdzie mieszkał z rodzicami, i pracy w ogrodzie. Już jako siedmiolatek miał w Szczecinku (bo tam przeprowadziła się rodzina) niewielki, bo zaledwie 40-metrowy, ale własny ogródek.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień