Trener marzeń z Brodnicy podpowiada
Rozmowa z Krzysztofem Piersą, brodniczaninem, autorem "Komputerowego Ćpuna". Od dziś w księgarniach w całym kraju dostępna jest jego najnowsza książka "Trener Marzeń".
- Minęło niewiele czasu od ukazania się twojej pierwszej książki "Komputerowy Ćpun" (wydana pod koniec 2015 r.), a już możemy sięgnąć po kolejną - "Trener marzeń". Skąd pomysł na druga książkę, o czym jest?
- Niewiele czasu to bardzo relatywne określenie, bo sam mam wrażenie, że od "Komputerowego Ćpuna" minęła cała wieczność! Skąd pomysł na "Trenera Marzeń"? Zacząłem jeździć po bibliotekach całego kraju i niejednokrotnie usłyszałem, że młodzi ludzie nie potrafią realizować swoich planów. Bardzo szybko odpuszczają, dają się zwieść krytyce otoczenia i konsekwencji piękne marzenia po prostu im umykają. Jest to problem, który dotyczy właściwie wszystkich ludzi. Sam wiele razy usłyszałem, że "to tylko marzenia" albo "życie weryfikuje" a jednak żyję dokładnie tak jak chciałem żyć. Dlatego też, w odpowiedzi na prośby nauczycieli, bibliotekarzy, a także młodzieży... napisałem Trenera Marzeń.
Trener Marzeń to krótki poradnik, jak realizować swoje życiowe plany i to te z kategorii "niemożliwe". Nie jest to książka coachingowa, w której pełno frazesów i złotych rad pt. "Możesz więcej, uwierz w siebie". Przedstawiam w książce prosty sposób na sporządzenie planu naszego marzenia, rozpoznanie jego mocnych i słabych stron, odróżnienie przeciwwskazań życiowych od zwykłych wymówek. Podchodzę do tego jak do zakładania działalności gospodarczej chłodno i poważnie. Samodzielnie zrealizowałem już 97% życiowych marzeń i teraz przekazuję swoją wiedzę dalej.
- Jak odebrana została (z twojego punktu widzenia) pierwsza książka?
- Zaskakująco dobrze. Na początku wśród graczy rozniosła się fala krytyki, ponieważ ktoś śmiał powiedzieć złe słowo na temat gier komputerowych. Wielu jednak przekonało się, że posiadam rzetelną wiedzę w temacie. Jestem pasjonatom gier, znam graczy, ich wypaczenia jak i grzeszki rodziców kupujących tablet dwulatkowi. Dostaję masę maili z podziękowaniami od rodziców i graczy, którym pomogła moja książka. W Boże Narodzenie dostałem kilkanaście fotek. Dzieciaki same prosiły o tą książkę pod choinkę. Nie powiem... wzruszyłem się.
"Komputerowy Ćpun" służy obecnie jako pomoc dydaktyczna dla wielu terapeutów i psychologów zajmujących się leczeniem uzależnień. Kilku studentów odzywało się do mnie z prośbą o wywiad, bo używają tej książki jako literatury źródłowej przy pisaniu prac magisterskich i doktorskich. Cieszę się, że ta publikacja była w stanie pomóc aż tak bardzo.
- Miałeś sporo spotkań autorskich?
Całą masę! Pracując w lokalnej telewizji dostawałem masę telefonów z całej Polski. Kiedy gdzieś udało mi się wcisnąć termin, za chwilę dzwoniła kolejna biblioteka, która słyszała, że będę w okolicy. Wtedy zdecydowałem się złożyć wymówienie w telewizji i zająć się spotkaniami autorskimi na pełen etat. W ciągu dwóch lat miałem ich ponad 150. Miesięcznie jest to jakieś 20 wyjazdów od Katowic po Gdańsk. Obeccnie mam już zaplanowane wyjazdy na cały wrzesień i część października. Dobrze, że nie mam kota, ani wymagających roślinek, bo niechybnie padły by tego ofiarą.
- Jest takie, które zapamiętałeś szczególnie?
Było bardzo dużo takich spotkań. Bardzo dobrze wspominam Grodzisk Mazowiecki, Ostrołękę i Starogard Gdański, gdzie młodzież była naprawdę niesamowita, a organizatorzy spotkań całkowicie zaangażowani. Starogard Gdański już teraz zaprosił mnie na promocję Trenera Marzeń. Młodzież w Jarocinie też była niesamowita! W Gostyniu i Lesznie spotkania trwały po dwie, trzy godziny, bo młodzież chciała podyskutować. W okolicznym Chełmnie, dzieciaki na informacje, że mam 27 lat odpowiedziały "To Pan stary byk jest". Gdańsk, Katowice, Horyniec-Zdrój, Siedlce... naprawdę mógłbym wymieniać godzinami! Każde spotkanie ma swoją niesamowitą historię.
Mam w domku zawieszoną mapę ze wszystkimi miejscowościami, które odwiedziłem. Znajomi powiedzieli mi ostatnio, że wygląda jakbym bombardował Warszawę, bo wokół niej jest kordon wbitych pinesek.
God... I love my work.
- Książki docierają do młodszego pokolenia, czy sięgają po nie również osoby starsze - np. rodzice graczy?
Po książki sięgają zarówno dorośli jak i młodzież. Podejrzewam, że tak samo będzie z Trenerem Marzeń, bo to dobra pozycja dla każdego bez względu na wiek. Wbrew obiegowej opinii młodzi ludzie czytają NAPRAWDĘ dużo książek! Po prostu rzadko korzystają z bibliotek, a dużo też ściągają e-booków z internetu.
Samego Ćpuna bardzo często kupują rodzice kierując się myślą "masz, przeczytaj, bo tu Pan napisał dużo mądrych rzeczy". Potem gracz wraca z książką do rodziców i mówi "faktycznie facet ma coś do przekazania, ale ty też to przeczytaj". Dzięki temu zaczyna się dialog między graczami i rodzicami.
- Pisanie, to nie jedyna twoja pasja. Możesz w kilku słowach opowiedzieć o pozostałych?
- Mam całą masę pasji! Latam dronem, który od pewnego czasu stał się bardziej hobby, niż sposobem na zarabianie. Jestem modelarzem, spędzam wiele godzin przy biurku malując niewielkie figurki. Gram też w gry bitewne tymi samymi maleńkimi figurkami, ale jestem w tym beznadziejny. Jestem absolutnie zajarany sportami sylwetkowymi. Ćwiczę cztery razy w tygodniu. Staram się grać na pianinie, ale przychodzi mi to z wielkim trudem ze względu na brak czasu na praktykę. Założyłem kanał na YouTubie i przynajmniej raz w tygodniu wrzucam nowy filmik. Ostatnio odwiedzałem Osiedlowy Ośrodek Kultury, bo dzieciaki chciały mieć "Spotkanie z Youtuberem". Obecnie pracuję też nad albumem hip-hopowym. Parę tekstów mam napisanych, bity leżą a komputerze... nic tylko nagrywać! Prowadzę też drużynę e-sportową Fox Pack, by udowodnić wszystkim, że grając dwa razy w tygodniu, a nie 8 godzin dziennie można grać na ogólnopolskim poziomie. Miałem też pomysł nakręcenia filmu w Brodnicy, ale chwilowo czekam na konkursy i dofinansowania unijne.
W wolnej chwili czytam fantastykę.
- Jak znajdujesz czas na pisanie i czy masz plany na kolejne książki? Jeśli tak, to jaką tematykę zamierzasz poruszać?
- Jakiś czas temu zdałem sobie sprawę, że piszę książki, które sam chciałbym gdzieś tam w młodzieńczych latach przeczytać. W przyszłości planuję napisanie poradnika dla nastolatków i rodziców, jak rozmawiać ze sobą. Będąc graczem i trenerem jednocześnie, masę razy pomagałem jako mediator między rodzicami i ich dziećmi. Ciekawe jest to, że często oboje chcą tego samego, ale dobierają zupełnie różne słowa i kłócą się obok problemu.
W planach jest też książka dotycząca e-sportu, przedstawiająca losy Fox Packa, mojej drużyny. Na czym polega praca trenera, z jakimi problemami boryka się drużyna, jak powinien wyglądać trening. Jak się okazuje, umiejętności sportowe zawodnika to najmniejszy z problemów.
Kończę powoli fantastykę. Mam jej już jakieś 400 stron i zbliża się do zakończenia, mam więc nadzieję do końca wakacji przynajmniej skończyć tekst i zacząć żmudną redakcję. Fabuły na razie nie chcę zdradzać.
Mam nawet jedną książkę całkowicie ukończoną na komputerze, ale muszę jeszcze się nad nią dobrze zastanowić.
- Da się "wyżyć" z pisania, czy jest to raczej miła odskocznia od codzienności?
Wszystko zależy od tego czy jesteśmy w stanie przeżyć na jednym posiłku dziennie. Żartuję oczywiście! Jak najbardziej się da, pod warunkiem, że będziemy mieć wystarczająco dużo spotkań autorskich. To system przypominający trochę artystów estradowych. Książka tak jak płyta muzyczna, służy jedynie do promocji i jako skromny dodatek. Biorąc jednak pod uwagę, że nadal żyję... jak najbardziej tak. Można żyć z pisania. Musimy tylko uwierzyć w siebie, zaproponować się kilku bibliotekom i rozmawiać z czytelnikami. Jest to absolutnie do zrobienia.
Książka Trener Marzeń ukaże się na rynku 1 września. Będzie dostępna w księgarniach całego kraju i w sprzedaży internetowej.