Tramwaj wodny na Odrze w Raciborzu może być wielką atrakcją
Władze Raciborza, starostwa i Rudnika zastanawiają się nad uruchomieniem atrakcji, która furorę robi m.in. w Krakowie. Racibórz dołączy do takich miast jak Kraków, Poznań, Gdańsk czy Bydgoszcz? Nie jest wykluczone. Władze Raciborza, Rudnika i Starostwa Powiatowego zastanawiają się nad pomysłem wprowadzenia na Odrę tramwaju wodnego.
Takiej atrakcji turystycznej mogłyby pozazdrościć wszystkie miasta na Śląsku. Racibórz zastanawia się nad wprowadzeniem tramwaju wodnego na Odrze.
- Odra daje nam wiele możliwości. Na brzegu w Raciborzu powstała plaża, przystań. A realnym pomysłem jest tramwaj wodny. Niewątpliwie byłaby to turystyczna atrakcja naszego miasta i powiatu - przyznaje Robert Myśliwy, naczelnik Wydziału Edukacji i Sportu w Urzędzie Miasta w Raciborzu.
Kurs pomiędzy Raciborzem a Łubowicami
Na początek planowany tramwaj wodny ma kursować pomiędzy Raciborzem a Łubowicami w gminie Rudnik. To 8-10 kilometrów. Startowałby z istniejącej przystani, a zatrzymywałby się w sołectwie gminy Rudnik.
- Pomysł uruchomienia tramwaju wodnego i żeglugi po Odrze bardzo nam się podoba. Jesteśmy w trakcie dyskusji i liczymy na pozytywne rozstrzygnięcia - zaznacza Alojzy Pietruszka, wójt Rudnika. Przystań w Łubowicach może zostać wybudowana niedaleko ruin pałacu wybudowanego prawdopodobnie w XVIII wieku.
- Budowa przystani wraz z infrastrukturą, czyli drogą i parkingiem może kosztować około 100 tysięcy złotych - wylicza wstępne koszty Marek Kurpis, wicestarosta raciborskiego. Tym samym szlak wodny zaczynałby się przy Zamku Piastowskim w Raciborzu, którego początki sięgają XII wieku. Natomiast kończyłby się przy ruinach łubowickiego pałacu zniszczonego w 1945 roku, a należącego do rodziny miejscowego poety Josepha von Eichendorffa wraz z przylegającym zabytkowym parkiem przypałacowy, z zachowaną do dziś grabową aleją - zwaną zwyczajowo “Zajęczą”. - Szlak łączy w sobie walory historyczne, turystyczne i rekreacyjne. Tramwajem mogliby na przykład wracać kajakarze biorący udział w spływie - dodaje Myśliwy.
Przewiezie do 12 osób
Tramwaj może zostać kupiony lub wydzierżawiony. Wiadomo, że chodzi o mniejszą jednostkę. Taką na którą oprócz załogi mogłoby wejść 12 osób. Wielkość tramwaju zależna jest od rzeki Odry, która podczas suszy bywa bardzo płytka. Wspomniana jednostka zanurzałaby się na 20-25 cm, dzięki czemu poradziłaby sobie w każdych warunkach. Tramwaj wodny to melodia przyszłości, ale nie tak odległej. Mógłby kursować od przyszłego roku. To jednak zależy od dyskusji pomiędzy zainteresowanymi władzami samorządowym. Co ciekawe, nad żeglugą na Odrze poważnie zastanawiają się w Krzyżanowicach.
Na meandrach rzeki mogliby na stałe pojawić się... flisacy, których możemy spotkać w na Dunajcu w Pieninach. - Wstępnie zainteresowałem się tematem. Rozmawiałem ze Słowakami, którzy konstruują tego typu tratwy. Jestem też po pierwszym słowie z władzami ze Starostwa w Boguminie. Taki spływ z Czech do Polski byłby nie lada atrakcją, a dla niektórych jedyną możliwością podziwiania meandrów. Nie każdy bowiem jest w stanie wsiąść do kajaku, czy na ponton - tłumaczy Grzegorz Utracki, wójt Krzyżanowic i zwolennik i propagator budowy Odrzańskiej Drogi Wodnej.