Tragiczny wypadek szefa WIF Grzegorza Pakulskiego. Niektórzy widzą zemstę mafii
Inspektor farmaceutyczny Grzegorz Pakulski w szpitalu, jego żona nie żyje. W ich auto wjechał pijany 20-latek. Niektórzy doszukują się... zemsty mafii lekowej.
„Czołowe zderzenia z mafią lekową” - tak swój czwartkowy artykuł tytułuje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Chodzi o tragiczny wypadek drogowy. 10 czerwca, w sobotę, brał w nim udział Grzegorz Pakulski, Wielkopolski Inspektor Farmaceutyczny i jego żona. Jechali prawidłowo, ale w ich toyotę czołowo uderzył 20-letni pijany kierowca. Nie miał prawa jazdy, miał za to ponad 2 promile alkoholu. Poważniejszych obrażeń nie odniósł i szybko trafił do aresztu.
Znacznie mniej szczęścia miały ofiary pijanego kierowcy. Na miejscu zginęła żona inspektora, on sam z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala.
Dziennik podał w czwartek, że Główny Inspektor Farmaceutyczny (GIF) oczekuje, że organy ścigania sprawdzą czy wypadek jest efektem zemsty tzw. mafii lekowej. Inspektor Grzegorz Pakulski, jako szef WIF, miał walczyć z tzw. odwróconym łańcuchem dystrybucji. Proceder dotyczy wywozu za granicę leków z Polski. Pacjenci nie mogą ich więc kupić, ale zadowolony jest biznes farmaceutyczny, bo za granicą sprzedaje je znacznie drożej.
- Poszkodowany [Grzegorz Pakulski] w ostatnich miesiącach był zastraszany przez przestępców, których zwalczał. Jego pracownicy zgłaszali, że w ich autach zdarzają się wycieki oleju i problemy z hamulcami
- twierdzi „Dziennik Gazeta Prawna”.
Śledczy: „pierwsze słyszę”
Jeśli wierzyć w wersję o zemście mafii, należałoby przyjąć, że pijany 20-latek był narzędziem w jej rękach. Prokuraturę wątkiem rzekomej wendety chce zainteresować GIF.
Śledztwo w sprawie wypadku prowadzi Prokuratura Rejonowa w Ostrzeszowie. Do wypadku doszło w pobliskim Komorowie. Szef ostrzeszowskiej prokuratury i jego zastępca, z którymi rozmawialiśmy, byli zaskoczeni sugestiami o zemście mafii lekowej.
- Od pana słyszę o takim wątku. Oczywiście od początku wiemy, jaki zawód wykonuje pokrzywdzony, ale postępowanie dotyczy samego wypadku - mówi Waldemar Franiak, szef Prokuratury Rejonowej w Ostrzeszowie. - Jeśli jednak wpłyną do nas informacje, np. z inspekcji farmaceutycznej, oczywiście zajmiemy się nimi.
O tragedii inspektora Pakulskiego rozmawia się w środowisku farmaceutycznym.
Aptekarz nr 1 (nie przepada za Pakulskim): - Słyszałem o jego tragedii. Sugestie, że padł ofiarą mafii, uważam za totalne bzdury. Słyszałem o czymś innym: że jego pozycja nie jest najmocniejsza i są zastrzeżenia do jego pracy.
Aptekarz nr 2 (ceni Pakulskiego): - To postać znana i szanowana w środowisku. Spotkała go tragedia. Nie słyszałem, by w tej historii było jakieś drugie dno i nawet nie wpadłbym na to.
Mafia i korupcja
Temat tzw. mafii lekowej i odwróconego łańcucha dystrybucji rozgrzewa środowisko aptekarskie od wielu miesięcy. Poprzedni szef WIF został odwołany wskutek zastrzeżeń o zbyt małą aktywność w ściganiu handlarzy lekami.
Na jego miejsce, pod koniec 2014 roku, komisja wojewody powołała właśnie Grzegorza Pakulskiego. Kulisy konkursu wyszły na jaw przy okazji sprawy karnej Tadeusza B., byłego już szefa wielkopolskiej izby aptekarskiej.
Powszechnie szanowany Tadeusz B., postrzegany jako kolejny pogromca mafii lekowej, został zatrzymany na początku stycznia 2015 roku pod zarzutem korupcji. Okazało się, że domagał się 100 tys. zł łapówki od Andrzeja M. Co ciekawe, z inicjatywy Tadeusza B. wcześniej zamknięto sieć aptek pana M. za tzw. odwrócony łańcuch dystrybucji. Trwa śledztwo w sprawie działalności Andrzeja M. Prokuratura czeka na opinię biegłego z dziedziny rachunkowości.
Po zamknięciu aptek Andrzeja M., Tadeusz B. zaproponował mu układ, że za dużą łapówkę pomoże mu w otwarciu nowej sieciówki. W trakcie tych rozmów Tadeusz B. powoływał się na wpływu u Grzegorza Pakulskiego, nowego szefa WIF. To właśnie WIF wydawał zgody na otwarcie apteki. Tadeusz B. snuł też plany rozwinięcia korupcyjnej działalności.
Tadeusz B., po zatrzymaniu, twierdził, że padł ofiarą misternej prowokacji i mafii lekowej. Potem, gdy poznał dowody, w tym podsłuchy, przyznał się do winy. Tłumaczył się „chwilą słabości”.
W trakcie sprawy karnej Tadeusza B. na jaw wyszły także bliskie relacje, jakie łączyły go z Grzegorzem Pakulskim. Obaj w smsach omawiali szczegóły konkursu na szefa WIF, lobbing, jaki ówczesny szef samorządu aptekarskiego miał prowadzić w celu wygrania konkursu przez Pakulskiego.
Gdy ujawniliśmy ich relacje i korespondencję, anonimowe osoby w internecie atakowały dziennikarza „Głosu Wielkopolskiego”, że działa na zlecenie, być może mafii lekowej.