Tragedia na przejeździe kolejowym
Do tragicznego wypadku doszło wczoraj ok. godz. 16 na przejeździe kolejowym na ul. Transmisyjnej. Samochody oczekiwały na podniesienie rogatek. Kiedy przez przejazd przejechał pociąg, rogatki zaczęły się podnosić. 67-letni kierowca skody jadący od ul. Rokicińskiej jako pierwszy wjechał na przejazd.
- W tym czasie rogatki zaczęły się opuszczać. Nadjechał pociąg relacji Białystok - Łódź, który uderzył w skodę. Jej kierowca zginął na miejscu - mówi Marzanna Boratyńska z łódzkiej drogówki.
Jadący za nim hyundai zdążył się zatrzymać, podobnie jak jadąca w kierunku ul. Rokicińskiej honda (stanęła tuż przed pociągiem). Na dachach obu aut oparły się rogatki. Pociąg zatrzymał się 500 metrów za przejazdem.
- Słyszałem tylko gwizd nadjeżdżającego pociągu. Kierowca hondy trąbił, pewnie chciał ostrzec tego ze skody. Potem był huk - mówi Paweł Wolniak, jeden z kierowców, którzy czekali w kolejce przed przejazdem.
- Byłem zdziwiony, że rogatki się podniosły, a zaraz potem zaczęły się opuszczać i przejechał kolejny pociąg - dodaje inny świadek.
Policja wyjaśnia okoliczności tej tragedii.
- Kluczowe będzie nagranie z monitoringu. Musimy też przesłuchać świadków. Żadnej możliwości nie wykluczamy. Bierzemy pod uwagę błąd dróżnika, awarię urządzenia sterującego rogatkami. Dróżnik przewieziony został do szpitala - dodaje Marzanna Boratyńska.
Wjazdy w ul Transmisyjną zablokowała policja. Pociągi jechały opóźnione, a autobusy linii 58B kierowano objazdem.