Tradycyjne produkty nie zawsze muszą być takie tradycyjne
Małopolska promuje swoje dziedzictwo kulinarne. Korzystają na tym producenci żywności, niekoniecznie klienci.
- Niesamowite dziedzictwo kulinarne jest bez wątpienia wizytówką naszego regionu - zapewnia Wojciech Kozak, wicemarszałek województwa małopolskiego. Jako dowód na to stwierdzenie podaje liczby - 203 produkty tradycyjne zarejestrowane przez resort rolnictwa (więcej ma tylko Podkarpacie) i 12 produktów regionalnych uznanych przez Unię Europejską (najwięcej w Polsce).
Ten sukces ma jednak drugie, już nie tak piękne oblicze. Moda na zdrową żywność, wytwarzaną według starych receptur, powoduje, że rynek zasypywany jest wyrobami tylko w nazwie nawiązującymi do tradycji.
- Oscypek jest obecny na europejskich salonach, ale tylko jako nazwa, w rzeczywistości znaczna część tak sprzedawanych wyrobów nie ma z oscypkiem nic wspólnego - mówi Jan Janczy, dyrektor Regionalnego Związku Hodowców Kóz i Owiec w Nowym Targu. Właśnie teraz do Małopolski zjeżdżają narciarze i w każdej górskiej miejscowości raczeni są oscypkami. Tymczasem te prawdziwe powstają tylko od maja do września, a sprzedaje się je do października.
Wyrobem oscypków według certyfikowanej receptury zajmuje się na Podhalu ok. 50 producentów. - Ale coraz częściej słyszę, że niektórzy bacowie chcą z tego zrezygnować. Dlaczego? Bo oni są kontrolowani, czy spełniają wszystkie wymogi, a inni robią, co chcą, sprzedają swoje wyroby po takich samych cenach, a nikt ich nie kontroluje - tłumaczy Jan Janczy.
Czytaj więcej:
- Na jakie produkty jest najwięcej skarg?
- Dlaczego tak ważne jest oznaczanie żywności certyfikatami jakości?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień