Tomasz Ziętek: Swoimi rolami wymykam się jakiemukolwiek szufladkowaniu
Tomasz Ziętek to jeden z najlepszych polskich aktorów młodego pokolenia. Oglądaliśmy go w „Cichej nocy” i „Bożym Ciele”. Teraz gra w filmie „Żużel”, który właśnie trafił do kin. Nam opowiada o swej muzycznej pasji – działalności z zespołem The Fruitcakes.
- „Żużel” to twoja pierwsza główna rola. Czułeś na planie, że cały ciężar tego filmu spoczywa na twoich barkach?
- Po części tak. Myślę jednak, że w dużej mierze spoczywał on również na barkach reżyserki - Doroty Kędzierzawskiej. Nie zastanawiałem się jednak nad tą presją. Byłem raczej skupiony na tym, co jest do zrobienia, niż na tym odczuciu. Ale to rzeczywiście moja pierwsza główna rola, tym bardziej więc ten film jest dla mnie ważny.
- Jak dostałeś rolę w „Żużlu”?
- To była bezpośrednia propozycja. Dorota przez jakiś czas bezskutecznie szukała odtwórcy roli Lowy. W końcu poprosiła Mateusza Kościukiewicza, żeby polecił jej kogoś, kto przejawia podobne cechy, ale jest od niego młodszy. I to od niego wyszła moja kandydatura. Dostałem wtedy od Doroty scenariusz i po przeczytaniu od razu wiedziałem, że to będzie ciekawa współpraca.
- Co cię najbardziej zaciekawiło w postaci Lowy?
- To ciekawy bohater: jest w szczególnym miejscu swojego życia. Świat wyścigów żużlowych jest dla niego interesującą przestrzenią. I sama historia jest pomysłowa, wymykająca się wszystkim opisom. Trudna do zwerbalizowania, ale na poziomie scenariuszowym jasna i konkretna. Dzięki temu podczas pracy z Dorotą, dokładnie wiedziałem o co jej chodzi.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień