Tobiasz Weinzettel: "Oby sen trwał jak najdłużej"
Rozmowa z bramkarzem Odry Opole Tobiaszem Weinzettelem, który od początku sezonu jest w bardzo wysokiej formie i również dzięki niemu nasz zespół jest na 2. pozycji w tabeli 1 ligi.
Za nami osiem kolejek w 1 lidze, a tymczasem Odra jest na 2. miejscu w tabeli i ma 17 punktów. Wygląda jak piękny sen.
Jeśli to rzeczywiście miałby być sen, to oby trwał jak najdłużej. Solidnie jednak zapracowaliśmy na te punkty. To już nie jest przypadek.
Myślisz, że może to trwać dłużej? Rozmawiacie o tym w szatni, że jeśli teraz jest tak dobrze to czemu nie mielibyście trzymać się w tej czołówce i walczyć o ekstraklasę?
Nie ma takiego tematu. Oczywiście cieszymy się z tego, co nam się udało osiągnąć do tej pory. To już jest solidny kapitał, który pozwala nam z większym spokojem przystępować do kolejnych spotkań. Myślimy jednak o każdym najbliższym meczu. Tak jest łatwiej. Nie „nakręcamy” się specjalnie. Nam potrzeba przede wszystkim spokoju.
Tym bardziej, że chyba macie świadomość, że choć wygrywacie, to jeszcze gracie nierówno. Już nawet nie w osobnych meczach, ale w jednym potraficie prezentować różne oblicza.
Oczywiście, że mamy taką świadomość, bo z boiska wiele widać. Były słabsze momenty w naszym wykonaniu. Zwłaszcza dotyczy to naszej gry w pierwszych połowach spotkań. Tak było przecież u nas czy to z Miedzią Legnica czy z Rakowem Częstochowa, a także w ostatnim meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Dwa z tych spotkań udało nam się wygrać, a to zawsze jest sztuka zdobyć trzy punkty, kiedy się gra nieco słabiej. Pewnie w którymś momencie dopadnie nas jakiś kryzys, ale oby jak najpóźniej.
A może to jest tak, że ten kryzys był w ostatnim meczu z zespołem z Sosnowca? Przez 60 minut graliście bowiem słabo.
Oby tak rzeczywiście było. Wtedy jeszcze bardziej trzeba byłoby doceniać te trzy zdobyte punkty.
Odra zdobywa dużo punktów, gra dobrze, ale z siebie też musisz być chyba bardzo zadowolony?
To już lepiej ocenią trenerzy. Ważne, że nie tracimy dużo goli, ale w tym jest zasługa całego zespołu. Mamy bardzo stabilną defensywę i po prostu dobrze gramy w obronie. Ze swojej gry mogę być w miarę zadowolony, ale też nie do końca. Choćby w tym meczu z Zagłębiem miałem kilka nieudanych zagrań nogami. Pracuję nad tym elementem dużo na treningach, na rozgrzewce przed meczem też było nieźle, a tymczasem w czasie spotkania już to nie wychodziło.
Przed sezonem do Odry przyszedł mający za sobą gry w reprezentacjach juniorskich i młodzieżowych bramkarz Mateusz Kuchta. Jest też bardzo dobrze spisujący się w sparingach i będący jednocześnie młodzieżowcem Bartosz Kowalczyk. Chyba musisz mocno się starać, żeby nie stracić miejsca w bramce Odry?
Naprawdę mamy mocną grupę bramkarzy. Widzę przecież na treningach co koledzy potrafią i jak pracują. Konkurencja zawsze daje dodatkowy plus dla zespołu. Miejsca w składzie oczywiście nie chcę oddać, ale żeby go nie oddać, to muszę dobrze bronić.
Ostatni mecz z Zagłębiem był też wyjątkowy, bo już dawno na trybunach nie było ponad 3500 widzów.
Na naszym stadionie jeszcze przy tak dużej publiczności nie grałem. Przede wszystkim muszę kibicom podziękować za doping, bo takiego wspaniałego jak w końcówce meczu, to też nie potrafię sobie przypomnieć. To wszystko musi iść razem ze sobą w jednym kierunku, żeby było dobrze: nasza niezła gra oraz wyniki, sytuacja w klubie i wsparcie kibiców.