Marta Żbikowska

To na rodzinie spoczywa obowiązek opieki nad seniorem

Wsparcie ośrodków pomocy społecznej jest zróżnicowane i zależy od stanu i stopnia samodzielności seniora. Specjaliści mówią, że najlepiej, by osoba starsza Fot. 123RF Wsparcie ośrodków pomocy społecznej jest zróżnicowane i zależy od stanu i stopnia samodzielności seniora. Specjaliści mówią, że najlepiej, by osoba starsza jak najdłużej pozostała w swoim środowisku, bo dom pomocy jest ostatecznością
Marta Żbikowska

Moja mama miała 1350 złotych emerytury i musiała się z tego utrzymać - mówi pani Bronisława. - Gdy miało utrzymywać ją państwo, okazało się, że potrzebuje na to ponad 3 tysiące miesięcznie i mamy się na to złożyć ja i moje dzieci.

Pani Bronisława przez dziesięć lat opiekowała się swoją schorowaną mamą. Kiedy stan starszej kobiety pogorszył się, rodzina zaczęła rozglądać się za ośrodkiem, który oferował profesjonalne usługi opiekuńcze.

- Sama jestem po sześćdziesiątce, mój mąż ma 70 lat, nie byliśmy już w stanie zapewnić pomocy mojej mamie

- przyznaje pani Bronisława. - Rozważaliśmy prywatne domy opieki oraz te prowadzone przez gminę.

W ostateczności, mama pani Bronisławy znalazła opiekę w domu pomocy społecznej. Problemem okazały się pieniądze.

- Mama miała 1350 złotych emerytury. Za te pieniądze starsza kobieta miała sama się utrzymywać - wspomina pani Bronisława. - Tymczasem, gdy obowiązek utrzymania przejęło państwo, okazało się, że to kwota zupełnie niewystarczająca.

Dom opieki, w którym znalazła się starsza kobieta kosztował miesięcznie 3400 złotych. Nie zapewniał leków i odpowiedniej ilości środków higienicznych. Te trzeba było kupować osobno.

- Jedna sprawa to koszty utrzymania niewspółmierne do dochodów starszych ludzi, a druga to sposób finansowania pobytu mojej mamy - przyznaje pani Bronisława.

Na jaką pomoc może liczyć osoba starsza?

Do domu pomocy społecznej kieruje mieszkańca ośrodek pomocy społecznej odpowiedni do miejsca zamieszkania seniora. Nie wystarczy jednak być osoba samotną, starszą lub schorowaną.

- Placówki te przeznaczone są dla osób, które nie są w stanie samodzielnie funkcjonować - tłumaczy Lidia Leońska, rzecznik Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Poznaniu.

- Zasada jest taka, że staramy się, aby osoba starsza jak najdłużej mogła przebywać w swoim środowisku. Dom pomocy społecznej jest ostatecznością. Zanim senior do niego trafi, staramy się mu zapewnić pomoc w dotychczasowym miejscu zamieszkania.

Wsparcie ośrodków pomocy społecznej jest zróżnicowane i zależy od stanu i stopnia samodzielności podopiecznego.

- Osobie samotnej, która z powodu wieku, choroby lub innych przyczyn wymaga pomocy innych osób, a jest jej pozbawiona, przysługuje pomoc w formie usług opiekuńczych lub specjalistycznych usług opiekuńczych - wyjaśnia Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. - Usługi te obejmują pomoc w zaspokajaniu codziennych potrzeb życiowych, opiekę higieniczną, zaleconą przez lekarza pielęgnację oraz, w miarę możliwości, zapewnienie kontaktów z otoczeniem. Specjalistyczne usługi opiekuńcze są to usługi dostosowane do szczególnych potrzeb wynikających z rodzaju schorzenia lub niepełnosprawności, świadczone przez osoby ze specjalistycznym przygotowaniem zawodowym.

Osobie starszej może zostać przyznane także miejsce w dziennym domu pomocy społecznej. Tam senior otrzyma ciepły posiłek, wsparcie w codziennym funkcjonowaniu, może tu także twórczo spędzić czas wolny.

Ci, którzy nie są w stanie sami dotrzeć na zajęcia w dziennych ośrodkach wsparcia, mogą starać się o miejsce w stacjonarnym domu pomocy społecznej.

Ile kosztuje DPS i kto za to płaci?

Dom pomocy społecznej dla mamy pani Bronisławy kosztował 3400 złotych miesięcznie.

- Około tysiąca złotych mam płaciła ze swojej emerytury, resztę miała dopłacać rodzina - mówi pani Bronisława. - Łączny dochód mój i męża, czyli nasze emerytury wynosił 4200 złotych. Pracownik socjalny poinformował nas, że możemy zostawić sobie po 1500 złotych na osobę, reszta miała pójść na opłacenie pobytu mojej mamy w dps-ie. Te 1200 złotych, które płaciliśmy to ciągle było mało. Pomijając, że z mężem mamy dom, który trzeba ogrzać, utrzymać, mąż choruje i musi kupować leki i te pieniądze, które nam zostawały, ledwie na to wszystko wystarczały.

Emerytura podopiecznej dps-u i kwota płacona przez jej córkę to dopiero 2200 złotych. Drugie tyle jeszcze brakowało.

- Wtedy gmina zaczęła ścigać moje dzieci - skarży się pani Bronisława.

- I to jest dla mnie oburzające. O ile jestem w stanie zrozumieć, że każde dziecko powinno zadbać o swoich rodziców i nie miałam żalu, że sama muszę opłacać pobyt mojej mamy w dps-ie, to wciągania w to wnuków nie rozumiem. Przecież to zazwyczaj jeszcze młodzi ludzie, którzy sami mają na utrzymaniu swoje rodziny, swoje dzieci.

Panią Bronisławę bulwersują także koszty pobytu w placówce.

- Sama utrzymywałam mamę za 1350 złotych emerytury - wspomina pani Bronisława. - Musiało nam wystarczyć na wszystko. Były miesiące, że trzeba było coś dołożyć, ale były i takie, kiedy jeszcze udało się zaoszczędzić. Też musiałam mamę karmić, kupować jej jedzenie, prać jej rzeczy, a dodatkowo leki i środki higieniczne. Uważam, że różnica między wysokością emerytur a opłatami za domy pomocy społecznej jest absurdalna.

Pani Bronisława wymienia prywatne placówki, które brała pod uwagę, gdy szukała miejsca dla swojej mamy.

- Tam koszty utrzymania seniora są niewiele, ale niższe. W jednym z domów, za pobyt w dwuosobowym pokoju trzeba było zapłacić niecałe dwa tysiące złotych - mówi kobieta.

- Jak to jest, że prywatna osoba, która jeszcze zarabia na prowadzeniu takiego domu, potrafi zmieścić się w połowie kwoty, której potrzebują dps-y prowadzone przez gminy? Co dzieje się z tymi pieniędzmi?

Pani Bronisława przyznaje, że nie zdecydowała się na prywatny dom opieki z powodu braku zaufania do tego typu placówek. - Ten konkretny dom został otwarty niedawno, bałam się zostawiać mamę w niepewnym miejscu - mówi kobieta. - Teraz widzę, że ma dobre opinie i nic złego tam się nie dzieje, ale wtedy, kiedy szukałam miejsca dla mamy, miałam za mało informacji o tej placówce.

Placówka to większe koszty niż prywatny dom

Osoby zarządzające domami pomocy społecznej tłumaczą, że koszty utrzymania dużej placówki są o wiele wyższe niż te, które ponosi osoba w prywatnym domu.

- Największą część budżetu pochłaniają koszty osobowe, to ponad 75 procent naszych wydatków - tłumaczy Marek Grzegorzewski, dyrektor Domu Pomocy Społecznej przy ulicy Bukowskiej w Poznaniu. - Przepisy wymagają od nas zatrudnienia odpowiedniej liczby specjalistów. Są to przede wszystkim pielęgniarki, opiekunki, terapeuci, a także osoby sprzątające.

Trudno porównywać utrzymanie prywatnego domu i takiego, w którym przebywa ponad sto osób.

- Jeżeli w placówce jedna łazienka przypada na jeden albo dwa pokoje, to te łazienki ktoś musi sprzątać

- tłumaczy Lidia Leońska. - W prywatnym domu nikt nie zatrudnia chociażby portiera, a w domu pomocy potrzebna jest osoba, która całą dobę kontroluje wejścia i wyjścia z placówki.

Wysokie koszty to także utrzymanie infrastruktury przeciwpożarowej, windy, systemów przyzywowo-alarmowych, którymi dysponują domy pomocy.

- Musimy spełniać wymagania określone przepisami, a to także są koszty - mówi Marek Grzegorzewski. - W ubiegłym roku wykryto u nas bakterie w wodociągu. Musieliśmy zainwestować w sprzęt do uzdatniania wody, który kosztował nas 40 tysięcy złotych. Miesięczne utrzymanie tego sprzętu to tysiąc złotych. To tylko przykład wydatków, których nie ma w prywatnych domach.

Koszty utrzymania jednego podopiecznego w wielkopolskich domach pomocy społecznej wahają się od 3 do 4,2 tys. złotych. Żywienie seniorów, zakupy, usługi, czy media stanowią mniej niż 25 procent wydatków w DPS-ie.

- To, ile taki senior zje, ile wody zużyje, czy prądu to naprawdę niewielki odsetek kosztów - przekonuje Marek Grzegorzewski.

Opieka nad osobą starszą to obowiązek rodziny

Dyrektor domu pomocy społecznej zaznacza, że państwo jedynie wspiera rodziny w opiece nad seniorami w sytuacjach, gdy ta rodzina nie radzi sobie z tym obowiązkiem. - Nie należy zapominać, że opieka nad babcią czy dziadkiem spoczywa na najbliższych członkach rodziny - mówi Marek Grzegorzewski. - To rodzina ma moralny i etyczny obowiązek, aby zająć się seniorem. Kiedy rodzina nie może tego obowiązku spełnić, wtedy wkracza państwo.

Obowiązek alimentacyjny spoczywa zarówno na rodzinach, jak i na dzieciach, a także wnukach i prawnukach.

Dlatego, w przypadku mamy pani Bronisławy, gmina wymagała od wnuków podopiecznej DPS-u partycypowania w kosztach jej utrzymania. Nie we wszystkich gminach, urzędnicy są tak zdeterminowani w „ściganiu” rodzin seniorów. W przypadku, gdy dochody rodziny nie wystarczają na pokrycie kosztów pobytu seniora w dps-ie, różnicę dopłaca gmina.

- W przypadku naszych podopiecznych, pracownik socjalny przeprowadza wywiad środowiskowy, aby ustalić, czy rodzina może płacić za pobyt seniora w placówce, to standardowa procedura przeprowadzana we wszystkich gminach

- mówi Lidia Leońska. - Może być taka sytuacja, że dzieci seniora też są już w podeszłym wieku, chorują, potrzebują pieniędzy na leczenie. W takim przypadku wystarczy zadeklarować, jaką kwotę są w stanie miesięcznie przeznaczać na utrzymanie babci. Należy też wykazać miesięczne wydatki, udokumentować je i przedstawić je pracownikowi. Nikomu nie zależy przecież, żeby zostawiać ludzi bez środków do życia.

W przypadku pani Bronisławy pracownicy socjalni byli bezwzględni. - Gmina zostawiła nam ustawowe 1500 złotych na osobę i resztę pieniędzy z naszego dochodu musieliśmy oddać. To nie jest tak, że ja nie chciałam w ogóle płacić na utrzymanie mojej mamy w domu pomocy, ale sami z mężem mamy spore wydatki. Nikt nie chciał słuchać o tym, że mamy duży dom, z którego wyprowadziły się dzieci. Dom trzeba ogrzać, wymaga drobnych napraw. Rozważamy jego sprzedaż, ale to nie jest tak, że taką decyzję podejmuje się z dnia na dzień.

Marta Żbikowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.