To był dym o prasę czy o skażenie po zakładach Zachem?
Spotkanie na temat skażenia po Zachemie skończyło się prawie niczym. Zamieszanie wybuchło, kiedy wojewoda chciał zamknąć spotkanie dla mediów.
Wielkie spotkanie u wojewody Mikołaja Bogdanowicza poświęcone próbom rozwiązania problemu skażenia po dawnych Zakładach Chemicznych Zachem ruszyło w piątek o godz. 11 w urzędzie wojewódzkim. Na liście zaproszonych przez wojewodę byli wszyscy - politycy od prawa do lewa, parlamentarzyści, europosłowie, samorządowcy i marszałek województwa. Efekt spotkania był mizerny. Skończyło się na... wielkiej awanturze o obecność mediów na sali.
„Podejrzany” zakaz
Już w czwartek, przed planowanym na piątek spotkaniem, Mikołaj Bogdanowicz zapowiadał, że spotkanie będzie zamknięte dla mediów. Chodziło o to, że jego zdaniem przy mediach dyskusja może się zamienić z polityczną przepychankę i „medialna burzę”.
W piątek już przed wejściem do sali im. Lecha Kaczyńskiego na korytarzach urzędu wojewódzkiego niektórzy zaproszeni powątpiewali, czy to dobry pomysł. Inni wprost uważali go za „podejrzany”.
Z dalszej części artykułu dowiesz się:
- co postanowiono podczas spotkania u wojewody
- że mieszkańcy Łęgnowa będą otrzymywali zdrową wodę dla celów spożywczych i gospodarczych
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień