Tłumy na „Chemii” Bartka Prokopowicza, czy taka tendencja utrzyma się w styczniu?
Przecieraliśmy oczy na seansie DKF, bo tylu widzów zgromadził ostatnio tylko film „Amy”. Z reguły chętnych jest o wiele mniej.
Hossa polskiego kina trwa. Dowodem poniedziałkowa projekcja DKF w Chojnickim Centrum Kultury, na której były tłumy. Tak pięknie wypełniona sala kinowa to budujący widok, zapytaliśmy więc opiekuna DKF Bogdana Kuffla, czy się tego spodziewał.
- Że będzie aż tak dobrze, to nie - mówi Kuffel. - Zwłaszcza że na seansie dla seniorów było tylko 16 osób...A wieczorem faktycznie było nadzwyczajnie.
Kuffel podkreśla, że polskie kino jest najwyraźniej w ofensywie i cieszy się powodzeniem widzów. - Zobaczymy, jak będzie w tym miesiącu, czy to się nam potwierdzi - dodaje.
A w tym miesiącu jeszcze dwa filmowe hity made in Poland - głośny obraz pod tytułem „11 minut” Jerzego Skolimowskiego i „Demon” Marcina Wrony.
Być może dla Dyskusyjnego Klubu Filmowego będzie to póki co dobry czas. A co dalej? Czy boją się czasu, gdy dojdzie do remontu Chojnickiego Centrum Kultury i kina nie będzie?
- Mamy koncepcję awaryjną - twierdzi Kuffel. - DKF narodził się w starym ogólniaku i jest zgoda dyrekcji, żeby tu były seanse, gdy w ChCK nie będzie projekcji.
Do przemyślenia są tylko kwestie organizacyjne, związane m.in. z biletowaniem i opłacaniem kosztów światła itd. - Ale to wszystko da się uzgodnić - twierdzi Kuffel.
Dla miłośników dobrego kina to świetna wiadomość. Bo raczej w multikinie podobnych projekcji nie zobaczą.