Teraz zaćmę zoperują ci za granicą
Zamiast czekać w kolejce na zabieg, można jechać do zachodnich sąsiadów. Jest szybciej.
W lubuskich lecznicach, gdzie wykonywana jest operacja zaćmy, trzeba na zabieg czekać przynajmniej rok. Rekordowo długo czekamy w Zielonej Górze - najbliższy termin, to luty 2018 r.! W Gorzowie można się zarejestrować na czerwiec przyszłego roku. W innych naszych szpitalach jest podobnie - najszybciej dostaniemy się w lutym przyszłego roku.
Ale, jak się okazuje, wcale nie trzeba czekać tak długo na zabieg. I nie trzeba płacić z własnej kieszeni całej sumy za operację (w prywatnych klinikach koszt operacji za jedno oko to ponad 2 tys. zł). Ale jednak trochę gotówki trzeba mieć.
W gorzowskich autobusach MZK pojawiła się reklama niemieckiej kliniki okulistycznej z informacją, że wykonuje operacje zaćmy. A koszty operacji zwraca NFZ. Zadzwoniliśmy wczoraj do kliniki z ulotki. - Możemy panią umówić na 8 lutego - usłyszeliśmy po polsku. I dostaliśmy szczegółowe informacje, co będzie potrzebne, aby koszt zabiegu zwrócił nam Narodowy Fundusz Zdrowia. Czyli można poddać się operacji niemal od ręki i nie płacić ogromnych pieniędzy za nią!
Jak to możliwe? To dzięki dyrektywie transgranicznej, która w Polsce została wprowadzona ponad rok temu. Pozwala ona osobom ubezpieczonym w kraju leczyć się w każdym innym państwie Unii Europejskiej ( i odwrotnie, pacjenci z innych krajów unii mogą się leczyć u nas).
Lubuszanie częściej jeżdżą do Czech na ten zabieg
Oczywiście, można korzystać tylko z tych świadczeń, które są gwarantowane w państwie ubezpieczenia danego pacjenta (czyli z tych, które u nas w kraju też możemy korzystać bezpłatnie). - Z tej możliwości skorzystało do tej pory 101 Lubuszan, bo tyle wniosków do nas wpłynęło - informuje Sylwia Malcher - Nowak, rzecznik prasowy lubuskiego NFZ. Z tego 45 wniosków dotyczyło właśnie operacji zaćmy.
Jednak okazuje się, że Lubuszanie częściej jeżdżą do Czech na ten zabieg. Bo tylko w ośmiu przypadkach operacja była robiona w Niemczech, pozostałe u naszych południowych sąsiadów. Sprawdziliśmy więc i Czechy. Bez problemu w wyszukiwarce znaleźliśmy klinikę z opisem po polsku, w której również rozmawialiśmy bez problemu w języku polskim. I w Czechach na zabieg mogliśmy się umówić na 9 lutego.
W obu klinikach, niemieckiej i czeskiej, za operację trzeba zapłacić ok. 2,5 tys. zł (za jedno oko). NFZ refunduje ok. 2,2 tys. zł. Wychodzi na to, że te 300 zł różnicy musimy pokryć sami (NFZ zwraca tylko tyle, ile w płaci za te zabiegi w kontraktach). Za operację za granicą musimy zapłacić sami, a dopiero później składać wniosek o zwrot kosztów w NFZ (trzeba dołączyć skierowanie od okulisty na operację, rachunek z kliniki).
Z danych NFZ wynika, że Lubuszanie za granicą wycinają też migdały i żylaki, zmniejszają małżowiny nosowe.