Teraz nie zabraknie na szkoły. Ale już się boją
Za trzy lata, jeżeli zapowiadana reforma związana z likwidacją gimnazjów stanie się faktem, szkoły będą droższe w utrzymaniu. Mogą być zwolnienia.
- Będziemy mieli mercedesa, ale nie będziemy mieli, za co jeździć - tak obrazowo żartował Grzegorz Czarnowski z wydziału edukacji Urzędu Miejskiego w Chojnicach.
Ale ta czarna wizja jeszcze wydaje się odległa. 1 września nie będzie jeszcze tak źle, choć spadek liczby uczniów w pierwszych klasach podstawówek już jest. Do pierwszej klasy nie pójdzie aż 435 dzieci - zostaną w zerówkach. Wybór należał przecież do rodziców. Podstawówki skurczą się - w porównaniu do ub.r. liczba uczniów będzie niższa aż o 192 osoby. W gimnazjach jest niewielki wzrost, dokładnie o pięć procent (62 uczniów więcej).
Porównując dwa szkolne lata - miniony i zaczynający się we wrześniu, liczba uczniów we wszystkich szkołach (podstawowe i gimnazja) zmniejszy się o 3 proc. Będzie o siedem oddziałów mniej.
W ratuszu na razie nie chcą straszyć, ale sytuacja za trzy lata już tak wesoła być nie może. Łatwo było policzyć, że z systemu odejdzie ok. 650 dzieci, co oznacza spadek rzędu 16 - 20 proc. Takie liczby mają już przełożenie na liczbę oddziałów i zatrudnienie nauczycieli. Teraz w szkołach pracuje 350 nauczycieli, za owe trzy lata może się okazać, że zajęcia nie będzie dla 56-60 nauczycieli.
Problem będzie konkretny, bo skurczy się też subwencja oświatowa. W minionym wynosiła 28 mln zł, za trzy lata może być niższa o 4,5 mln zł.
Co roku jest tak, że część nauczycieli nabywa prawa emerytalne i może zwolnić etaty. Tak też będzie w tym roku. Nie ma jednak, co liczyć, by w ten sposób rozwiązać problem. Wysłanie nauczycieli na emeryturę nie wystarczy.
Stąd przytoczony już wcześniej żart Grzegorza Czarnowskiego o posiadaniu mercedesa i braku funduszy na paliwo do niego.
Burmistrz Chojnic Arseniusz Finster również skomentował zbierające się nad oświatą czarne chmury żartem, że nie pozostanie nic innego jak zamiana mercedesa na volkswagena.
W podobnej sytuacji będą inne samorządy. Pewnie skrzykną się, by walczyć.