Tęcza Krosno lepsza od Cariny
Derby pełne emocji zakończyły się zwycięstwem Tęczy Krosno Odrzańskie, która tym samym, rzutem na taśmę, została mistrzem jesieni.
Derby powiatowe. Lider z wiceliderem. Carina Gubin przeciwko Tęczy Krosno Odrzańskie. Mieszkańcy Bobrowic (tam właśnie odbył się mecz, ponieważ murawa stadionu w Gubinie była w tym czasie modernizowana) przyznali, że dawno nie było tylu ludzi na ich stadionie.
- Pamiętam, że kilkadziesiąt lat temu był jakiś mecz pucharowy, bodajże z Zagłębiem Lubin. Wtedy też było dużo ludzi - mówił Jacek Gąszczak.
Bliżej do Bobrowic mieli krośnianie, którzy nie zawiedli i przyjechali wspierać swój zespół, walczący o to, aby zdetronizować lidera oraz zakończyć jesienne rozgrywki na pierwszym miejscu.
Piłkarze Tęczy od początku wyglądali tak, jakby grali u siebie. Chcieli narzucić swój styl gry, zdominowali środek pola. Walczyli o każdą piłkę. Carina nie ustępowała przez pierwszy kwadrans. Z każdą minutą to „goście” grali coraz lepiej. Zawiązywali coraz groźniejsze akcje pod bramką gubińskiej husarii. Piłkarze Cariny nie mieli pomysłu na tak grających rywali. Większość akcji kończyła się w środku pola. W końcu ofiarność, determinacja i wybieganie krośnian się opłaciły.
W 24 minucie Hubert Babicz, który rozgrywał świetne zawody, przejął futbolówkę i wyłożył Patrykowi Druchlińskiemu. Ten otworzył wynik spotkania.
Zaledwie kilka minut później sędzia przyznał rzut karny dla multicolores po faulu na H. Babiczu. „Jedenastkę” pewnie wykorzystał Tomasz Przybylski, który chwilę później tonął w objęciach swoich rozradowanych kolegów, przy bocznej chorągiewce boiska.
Gubinianie byli zagubieni. Bramek mogło być więcej, ale Carinę ratował słupek oraz ofiarna interwencja obrońcy, który wybił piłkę z linii bramkowej.
W drugiej połowie deszcz zacinał coraz mocniej. Gubińscy piłkarze wyszli na murawę i grali z większą determinacją. Obu zespołom brakowało dokładności, często dochodziło do przewinień w środku pola, ale to husaria z Cariny lepiej odnajdywała się w tym chaosie.
W końcu po błędzie tęczowej obrony Przemysław Haraszkiewicz strzelił bramkę kontaktową i kibice z Krosna Odrzańskiego zaczęli się martwić. Nerwowo grali też piłkarze Tęczy, którzy cofnęli się do obrony i liczyli na kontry. W ostatnich sekundach meczu o mało ich to nie zgubiło, ponieważ w wyśmienitej sytuacji wyrównującej bramki nie zdobył Andrzej Donaj.
Najlepszym graczem spotkania był piłkarz zwycięskiej drużyny, Hubert Babicz. Na wyróżnienie wśród gubinian zasłużył obrońca Patryk Jasiński. Gdyby nie jego interwencje, wynik mógłby wyglądać dużo bardziej niekorzystnie dla Cariny.
Zadowolony z rezultatu był Maciej Kulikowski, szkoleniowiec Tęczy. - Uważam, że zagraliśmy dobry mecz z bardzo mocną drużyną, jaką jest Carina. Wiele naszych dobrych momentów w ataku i obronie w pierwszej połowie. Goli mogliśmy zdobyć więcej do przerwy. W obronie świetnie zagraliśmy jako zespół, dobry pressing, twarda walka. W drugiej połowie trochę zwolniliśmy tempo, stąd kilka sytuacji Cariny. Zdarzyło się również parę błędów, co spowodowało utratę bramki. W drugiej połowie powinniśmy wykorzystać sytuacje, które mieliśmy, a było ich 3 albo 4. W końcówce zrobiło się trochę nerwowo. Natomiast jestem zadowolony z postawy zawodników. Przez większość spotkania graliśmy tak jak sobie zakładaliśmy, wiec jestem z nich dumny. Wiemy, że to dopiero połowa sezonu, ale takie mecze pokazują, że jesteśmy silną drużyną. Cały czas się uczymy i zbieramy doświadczenie - mówił trener.
- Cieszę się, że dopisała taka publiczność. Dla nas i myślę, że też dla Cariny, gra przed taką publicznością to na pewno radość - dodał Kullikowski.
Tęcza z 34 „oczkami” kończy rundę jesienną na fotelu lidera po długiej gonitwie za Cariną. Dwa punkty mniej mają gubinianie, a zaraz za nimi, z takim samym dorobkiem punktowym, ale gorszym bilansem jest Promień Żary.
Rywalizacja o awans do IV ligi zapowiada się naprawdę ciekawie. W Carinie planują dokonać kilku wzmocnień, aby z pełną mocą zaatakować i w końcu zostawić okręgówkę za sobą. Czy młoda Tęcza pokrzyżuje im plany?