Tadeusz Truskolaski z niższą pensją. To tylko pstryczek czy już zemstewka?
Za prezydentem murem stanęli radni z komitetu Truskolaskiego i PO. Jednak klub PiS postawił na swoim. Obniżył pensję prezydenta
Na stanowisku prezydenta nie pracuje się dla pieniędzy. Porównując pensję do tych otrzymywanych choćby w spółkach państwowych jest ona o wiele niższa, a odpowiedzialność o wiele większa. Natomiast decyzja radnych to polityczna hucpa, mała zemstewka, pokazanie tego, kto tu rządzi - komentuje Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.
Od 1 listopada ma już zarabiać ok. 9,2 tys. zł brutto, czyli o ok. 3,6 tys. zł brutto mniej niż dotychczas. Tak zdecydowali radni PiS. I to praktycznie w swoim gronie. W głosowaniu wziął udział tylko ten 15-osobowy klub oraz Wojciech Koronkiewicz z SLD, który akurat był przeciw obniżaniu pensji. Pozostali radni opuścili salę razem z prezydentem, jego zastępcami i pracownikami urzędu.
Zmiany w urzędzie miasta. Miejska edukacja w nowe ręce
- Panowie radni, panowie prezydenci, którzy uciekliście jak szczury z tonącego okrętu. To co zrobiliście jest niepoważne i potwierdza, że przez 10 lat pan prezydent i radni PO i Komitetu Truskolaskiego zapomnieli po co i dla kogo zostali powołani - mówił przy prawie pustej sali Krzysztof Stawnicki, radny PiS. Argumentując obniżkę pensji przedstawiciele tej partii przypominali brak absolutorium dla prezydenta, czy nieskuteczne przyciąganie dużych inwestorów do naszego miasta. Padały też zarzuty o złej współpracy miedzy magistratem a radnymi. - Ile pan prezydent poświęca czasu dla mieszkańców? Docierają do nas sygnały, że tylko jeden dzień na pięć roboczych - mówili radni.
- Tylko czy obniżka pensji coś zmieni? - zastanawiał się Wojciech Koronkiewicz z SLD.
- Obniżka nie jest drastyczna. To tylko taki pstryczek, by prezydent zaczął szanować ludzi, radnych. A skoro nie widać różnicy to po co przepłacać - odpowiadał Sebastian Putra z PiS.
Tadeusz Truskolaski kontra Krzysztof Jurgiel. Możliwy sąd
- Klub PiS jest zainteresowany jedynie walką polityczną, a nie dialogiem i współpracą - uważa Anna Augustyn z Komitetu Tadeusza Truskolaskiego.
Jego radni murem stanęli wczoraj za prezydentem. Razem z nimi radni PO. - Nie zgadzamy się na takie funkcjonowanie samorządu. Jest to chyba największy kryzys od 26 lat. Nigdy nie było takiej sytuacji, by w tak bezwzględny sposób walczyć z demokratycznie wybranym prezydentem miasta - podkreśla Zbigniew Nikitorowicz. - A jeżeli ciąć to równo - dodaje.
A chodzi o diety radnych. Na sesji padła propozycja, żeby je obniżyć proporcjonalnie do wynagrodzenia prezydenta. Ale pomysł nie przeszedł. Radni PiS wstrzymali się bowiem od głosu.
Sprawa prezydenckiego wynagrodzenia może mieć ciąg dalszy. Kroków prawnych nie wyklucza Tadeusz Truskolaski. A może zaskarżyć uchwałę do wojewody, a także pójść do sądu pracy.