Szykany i wstyd, czyli obrady rady po ciechocińsku
Podczas ostatniej sesji Rady Gminy Ciechocin padło wiele gorzkich słów. Ósemka radnych wyszła, za wójtem, na zawołanie: -Wychodzimy.
W punkcie wnioski i oświadczenia radnych i osób zaproszonych o udzielenie głosu poprosił Franciszek Gutowski, wicestarosta golubsko-dobrzyński.
- Chciałbym udzielić odpowiedzi na pytania, które padły na ostatniej sesji, a dotyczyły powiatowych inwestycji - oznajmił Franciszek Gutowski.
Wójt Jerzy Cieszyński stwierdził: - Pana tu nikt nie zapraszał, nie jest osobą zaproszona i nie ma prawa głos. Pan jest tu obcy.
Wicestarosta odparł, że jest mieszkańcem gminy. Wójt ma inne zdanie na ten temat: - Panu się tak wydaje - odparł.
Przewodnicząca rady Aneta Pietrzak zauważyła, że mimo braku zaproszenia, wicestarosta chce zająć stanowisko w istotnych kwestiach. Spotkało się to z dezaprobatą wójta. - Dlaczego mnie Pan wzywa po sesji do swojego gabinetu? Czuję się szykanowana - oświadczyła szefowa rady.
Radca prawny wyjaśnił, że decyzja o udzieleniu głosu uczestnikom obrad, należy do przewodniczącej. Aneta Pietrzak pozwoliła na to wicesta-roście. Wójt wstał i zaczął wydawać polecenia: - Pani redaktor niech wyjmie kamerę i jeszcze to filmuje - powiedział. Do radnych zwrócił się: - Wychodzimy. Wyszło osiem osób. Radni, którzy pozostali przepraszali za wójta.