Szprotawa: Czy dyrektor może też uczyć w szkole?
Otrzymaliśmy list od oburzonej nauczycielki, która szuka pracy w szkole, ale nigdzie nie ma miejsc. Wytyka, że trzeba mieć układy.
- Od jakiegoś czasu szukam pracy - podkreśla Czytelniczka. - W szkołach jest coraz mniej dzieci, a co za tym idzie coraz mniej miejsc dla nauczycieli. Nie mogę zrozumieć, czemu niektórzy nauczyciele pracują na dwóch etatach, a dla mnie nie ma miejsca. Chodzi o Jolantę Wawrzyniak, dyrektorkę miejskiej biblioteki, która ma również godziny w Centrum Kształcenia i Wychowania w Wiechlicach. Widocznie musi sobie dorobić do pensji. Dla mnie to niesprawiedliwe.
- Mam sześć godzin tygodniowo w Wiechlicach - przyznaje J. Wawrzyniak, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Szprotawie. - Było ogłoszenie w Powiatowym Urzędzie Pracy o godzinach dla nauczyciela geografii. To moja specjalność, więc się zgłosiłam. Tym bardziej, że w bibliotece pracuję do 18.00 i rano mam czas.
Dyrektorka zaznacza, że za swoje dodatkowe zatrudnienie otrzymuje 600 zł miesięcznie.
Zastrzega również, że nie było innych chętnych do pracy w szkole. Wyraził też zgodę burmistrz.

Piotr Sembrat, dyrektor Niepublicznego Zespołu Szkół w Wiechlicach potwierdza, że placówka szukała nauczyciela geografii przez biuro pracy. - Dyrektorka biblioteki była jedyną chętną - zaznacza. - W jej zatrudnieniu nie ma niczego dziwnego.
Burmistrz Józef Rubacha stwierdza, że nie pamięta, czy wydawał zgodę. Musi to sprawdzić. - Miasto nie zwalnia nauczycieli - podkreśla J. Rubacha. - Robimy wszystko, żeby każdy miał pracę. Być może chodzi tu tylko o kilka godzin.