Starostwo złożyło zawiadomienie do prokuratury. Możliwe zagrożenie życia. W miejscowym szpitalu nigdy nie było tak źle.
Doniesienia z krośnieńskiego szpitala są coraz bardziej niepokojące. Kłopotów się mnożą. Od trzech lat spółka nie wypłaciła pracownikom świadczeń socjalnych. Już rok temu personel protestował kilkakrotnie. Tłumaczenie było jedno: szpital nie ma pieniędzy.
Teraz zarząd placówki starał się zaoszczędzić na transporcie medycznym.
- Sytuacja jest krytyczna. Brakuje personelu. Zarząd zrezygnował z jednej karetki (wcześniej były dwie). Prezes chciał wysyłać pracowników transportu medycznego do pracy w oddziałach w zastępstwie pielęgniarek, chociaż nie mają oni odpowiedniego przeszkolenia - opowiada Paweł Kondratowicz, przedstawiciel związków zawodowych.
Obsługujący karetki odmówili. Później otrzymali zwolnienia dyscyplinarne. - Mówi się o oszczędnościach od kilku lat. Gdzie są te pieniądze? Zresztą skoro oszczędzają, to dlaczego zatrudnia się dodatkowego członka zarządu? - denerwuje się Kondratowicz. - Odkąd prywatna spółka Nowy Szpital przejęła placówkę w Krośnie Odrzańskim, to jest coraz gorzej. Od lat nie ma żadnych podwyżek. Pracodawca zalega ze świadczeniami socjalnymi. To już ponad 600 tys. zł zaległości. Nawet drobiazgi nie są dopinane. Np. dopiero w tym roku otrzymaliśmy nowe ubrania. Stare już dawno straciły atest - wymienia pan Paweł.
Jak podkreśla doktor Elżbieta Strońska, która pracuje w krośnieńskim szpitalu, braki są wszędzie. - Sytuacja jest dramatyczna. Jesteśmy pod ścianą. Jak tak dalej pójdzie, to szpital przestanie funkcjonować. Niemożliwe jest dopięcie grafików. Mówimy o zagrożeniu życia. Niedługo nie będzie komu pracować - podkreśla Elżbieta Strońska.
Najgorzej sytuacja wygląda na oddziale dziecięcym, gdzie wprowadzono pojedyncze dyżury i większość pielęgniarek poszła na zwolnienia lekarskie. - Od godz. 15.00 nie ma salowej. Jest jedna pielęgniarka na cały oddział. W szpitalu ogólnie brakuje kilkunastu etatów - opowiada jedna z pracownic, Beata Calów. Dodaje, że może dojść do ewakuacji całego oddziału, ponieważ brakuje personelu do obsługi.
Do prezesa szpitala nie można dodzwonić się od kilku dni. Na temat złej sytuacji z personelem udało nam się uzyskać jedynie krótkie zdanie od rzecznika: „Szpital zapewnia bezpieczeństwo pacjentom”.
Pracownicy szpitala zawiadomili zarząd starostwa o zaistniałej sytuacji. - Skierowaliśmy zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przez zarząd spółki przestępstwa narażania życia lub zdrowia ludzkiego - informuje przewodnicząca rady powiatu, Danuta Anioł. 5 sierpnia zbiera się komisja zdrowia, na którą zostali zaproszeni przedstawiciele wszystkich stron, włącznie z prezesem spółki Nowy Szpital oraz przedstawicielami NFZ.