Szpital w Bielsku Podlaskim. Robotnicy znaleźli w krzakach martwy płód
Makabrycznego odkrycia dokonali w piątek po południu robotnicy porządkujący teren wokół byłej szkoły medycznej niedaleko bielskiego szpitala.
O znalezisku natychmiast powiadomili dyrekcję szpitala, a ta wezwała policję i prokuratora. Lekarz z oddziału ginekologii potwierdził, że odnalezione zwłoki są ludzkie. Płód był już uformowany, miał wyraźną główkę i kończyny. Według wstępnej opinii, miał około 4 miesięcy. Mógł leżeć w tym miejscu kilka dni.
- Zwłoki zostały przekazane biegłym i zostanie przeprowadzona sekcja - informuje Adam Naumczuk, szef prokuratury Rejonowej w Bielsku Podlaskim, który osobiście zajmuje się sprawą. Sekcja pomoże ustalić, w jakiej fazie rozwoju był płód i jak doszło do jego śmierci. Być może da się ustalić też płeć dziecka.
Od ustaleń biegłych zależy kwalifikacja czynu. - Na razie prowadzimy postępowanie w sprawie z artykułu 152 - mówi Naumczuk.
Zgodnie z tym paragrafem osobie, która dokonuje za zgodą kobiety nielegalnej aborcji grozi do trzech lat więzienia. A jeśli płód, czy też dziecko, osiągnęło już poziom rozwoju umożliwiający samodzielną egzystencję poza organizmem matki, kara ta wynosi od 6 miesięcy do 8 lat. Zgodnie z tymi paragrafami na karę narażona jest osoba, która dokonuje aborcji, a nie matka.
Na razie dla prokuratury najważniejsze jest ustalenie tożsamości matki dziecka i okoliczności, w których martwy płód znalazł się na placu opuszczonej szkoły.
Budynek po dawnej szkole od kilkunastu lat nie jest użytkowany. Mieści się na uboczu, z dala od ulicy i zabudowań. Zwłoki pozostawiono w miejscu niewidocznym dla przypadkowych przechodniów.
Wkrótce ma do niego przenieść się Zakład Opiekuńczo-Leczniczy. To właśnie w związku z tym przedsięwzięciem wynajęta firma porządkowała teren.