Z Przedszkola Miejskiego nr 4 w Łańcucie kurator sądowy zabrał 4-letnią dziewczynkę. Przeraźliwe krzyki zrozpaczonej matki było słychać na całym osiedlu. Kobiecie założono kaftan bezpieczeństwa i zabrano ją do szpitala.
Wszystko wydarzyło się w środę po godz. 12.
- Usłyszałam potworne krzyki: „Auuuua, zostaw, to boli!!! Trwało to dość długo, a głosy dobiegały z przedszkola. Sąsiedzi zaczęli wychodzić z domów. Zadzwoniłam po policję
- opowiada pani Marta, mieszkanka osiedla Trześnik.
Dramatyczne sceny rozgrywały się w przedszkolu. Pojawił się tam kurator sądowy, który chciał odebrać dziecko i przekazać je ojcu. Matka dziecka próbowała temu przeszkodzić.
W dalszej części przeczytasz:
- Dlaczego na odebranie matce dziecka zdecydowano się, gdy dziewczynka była w przedszkolu?
- Nie tylko miejsce, ale i sposób przekazania dziecka drugiemu rodzicowi budzi wątpliwości
- Co na temat przebiegu akcji ma do powiedzenia policja i dyrekcja pogotowia ratunkowego
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień