Zdaniem nauczycieli i uczniów, kamery poprawiają bezpieczeństwo w szkołach. Inspektorzy NIK uważają jednak, że monitoring nie spełnia do końca swojej funkcji w tych placówkach.
NIK skontrolowała szkoły po sugestii rzecznika praw obywatelskich oraz zastrzeżeniach głównego inspektora ochrony danych osobowych. Chodziło przede wszystkim o brak uregulowań prawnych w sprawie instalowania kamer w placówkach oświatowych.
Kontrolerzy zebrali dane z 28 szkół, a dodatkowo zgromadzili informacje o funkcjonowaniu szkolnego monitoringu z prawie 7 tysięcy szkół podstawowych i gimnazjów. Dodatkowo przeprowadzono ankiety wśród uczniów i nauczycieli.
Zdaniem NIK, monitoring poprawia poczucie bezpieczeństwa, ale brak przepisów powoduje, że kamery instalowane są w różnych, nie zawsze odpowiednich miejscach.
W jednym przypadku - w gimnazjum w Puławach - inspektorzy stwierdzili, że kamery pokazują... męską toaletę. Były skierowane na pisuary, co naruszało intymność uczniów. Po interwencji NIK ustawienie kamery zostało zmienione.
Zarzuty dotyczyły również korzystania z monitoringu. NIK stwierdziła, że w większości szkół nie obserwowano obrazu z kamer w czasie przerw, kiedy ryzyko różnych incydentów jest największe. Inspektorzy mieli również zastrzeżenia co do jakości nagrań oraz zbyt krótkiego czasu ich przechowywania.
Z drugiej strony NIK przyznała, że monitoring pozwala zapobiec kradzieżom i niepożądanym zachowaniom uczniów.
Zdaniem dyrektorów szkół w regionie, dzięki kamerom w ich placówkach jest po prostu bezpieczniej. - Mamy zainstalowane kamery na każdym poziomie: na piętrze, parterze, w piwnicy, przy szatniach, a także przy wejściu - mówi Ewa Cieślak, dyrektor Gimnazjum nr 2 we Włocławku. - Na pewno dzięki nim jest bezpieczniej. Kiedyś mieliśmy problem z wandalami, którzy na murach szkoły malowali obraźliwe napisy i częściowo zdewastowali drzwi wejściowe. Nagranie przekazaliśmy policji i sprawcę udało się ustalić. Kamery są również pomocne w przypadku konfliktów między uczniami. Jeśli ktoś mija się z prawdą, nagranie skutecznie to weryfikuje.
- Mamy monitoring na zewnątrz, przy wejściu do szkoły - mówi Małgorzata Pilewska-Woźniak, dyrektor SP 66 w Bydgoszczy. - Dzięki nagraniu z kamer udało się zatrzymać osobę, która ukradła rower jednemu z uczniów. Wewnątrz szkoły kamer nie ma. Nie jestem do końca przekonana, czy są konieczne. Od września będziemy mieć mniej uczniów, co na pewno ułatwi zapewnienie im bezpieczeństwa.
Zdaniem policji, kamery w dużej mierze pełnią funkcję prewencyjną. - A tej nie należy lekceważyć - mówi podinsp. Monika Chlebicz, rzecznik KWP w Bydgoszczy. - Na przykład, jeśli kierowca widzi na drodze samochód przypominający wóz policyjny albo postać podobną do policjanta, przeważnie od razu zwalnia. Podobnie jest w przypadku monitoringu w szkołach. W razie potrzeby zabezpieczamy nagrania zarejestrowane przez szkolne kamery i korzystamy z nich. Jakość jest różna i nie zawsze zdarzenie, o które nam chodzi, zostaje zarejestrowane, ale ten problem dotyczy nie tylko szkół.
- Szkoły w naszym województwie podejmują wiele działań związanych z bezpieczeństwem - dodaje Jolanta Metkowska, dyrektor Wydziału Nadzoru Edukacji Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy. - Pod tym kątem w ubiegłym roku szkolnym 2015/2016 przeprowadziliśmy 70 kontroli w 44 szkołach - podstawówkach, gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych. Większość kładzie nacisk na bezpieczeństwo. Na pewno trzeba natomiast zaproponować młodzieży taką ofertę, aby zachowań niepożądanych było jak najmniej.