Szkolne boisko nie do zabawy?
Szprotawa. Internauci mają ubaw, dyrektorzy szkół nie przyznają się, jakoby wydawali kiedykolwiek podobne zarządzenia. A kartka z zakazem zniknęła...
Na jednej z facebookowych stron poświęconych miastu Szprotawa pojawiło się zdjęcie informacji, jaka zawisła na płocie pewnej szkoły: „Na boisku szkolnym obowiązuje zakaz gier i zabaw piłką”. Wydrukowana na drukarce, zalaminowana kartka każe sądzić, że nie jest to żaden żart na rozpoczęcie roku szkolnego. W tle widać budynek szkoły i placyk, na którym parkują samochody.
Śmiać się czy płakać
Przez blisko miesiąc funkcjonowania postu w sieci, fotografia zebrała pokaźną liczbę lajków i komentarzy. Członkowie społeczności, która na co dzień hejtuje poczynania domorosłych kierowców i nieuprzejmych ekspedientek byli wyraźnie zaintrygowani. U jednych internautów wywołała ona dziki rechot, u innych szczere oburzenie.
„Apeluję o zmianę. Na terenie szkolnym obowiązuje zakaz uczenia się i noszenia książek” - pisze poniżej rozbawiony internauta Damian. „Lepiej idźcie za szkołę jarać szlugi” - dodaje przewrotnie inny nastolatek. „Zapewne można grać w szachy i na skrzypcach. A w piłkę to tylko na ulicy. Chory kraj” – dorzuca jakaś dziewczyna.
Prośba zamiast kartki
Postanowiliśmy sprawdzić, kto mógł być autorem tego intrygującego zakazu. W tym celu skontaktowaliśmy się z dwiema potencjalnymi szkołami, których to budynki przypominają te na fotografii. - Absolutnie niemożliwe! Ja na prawdę nie wywieszałam zakazu, że nie można grać w piłkę – mówi z powagą Jadwiga Zarzeczna-Rosół, dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Szprotawie. - My jedynie poinformowaliśmy dzieci, aby ograniczyły zabawy na boisku przez miesiąc, póki trwa ten nasz remont placówki przy Placu Ewangelickim.
O kuriozalny zakaz zapytaliśmy także dyrekcję szkoły w Wiechlicach. - Zakaz gry w piłkę? - śmieje się dyrektor Cecylia Brodzińska. - U nas jest wręcz odwrotnie! Nawet realizujemy specjalny program, nie tylko dla uczniów, ale dla całej społeczności Do godz. 22.00 można się bawić na boisku – dodaje dumnie.
Wbrew pozorom jednak, grono pedagogiczne wcale zdziwione informacją nie było. Nauczyciele przyznają, że hałas z boisk szkolnych denerwuje okolicznych mieszkańców. - Podali nas do sądu. I udało im się wygrać - mówi jeden z nich prosząc o anonimowość.
A co ze szprotawską zagadką? Trudno ją rozwikłać, bo tajemniczej kartki nie widać już na żadnym ogrodzeniu.
Autor: Edyta Jakubowska-Owsik