Dziś Legia Warszawa zagra w Amsterdamie z Ajaksem o 1/8 finału Ligi Europy. Kamil Michniewicz przekonuje, że awans jest w jej zasięgu.
Nie przez przypadek poprosiliśmy o opinię trenera Steinpol Ilanki Rzepin. Michniewicz w listopadzie odbył staż w holenderskim klubie. - Po wylosowaniu przez Legię Ajaksu śmiałem się, że wystąpię w roli eksperta - śmieje się rzepinianin. - Wydaje mi się, że z trenerami Markiem Dragoszem i Patrykiem Łęgowskim byliśmy ostatnimi polskimi szkoleniowcami, którzy byli w Amsterdamie, więc mogę rozpracować Holendrów dla „Gazety Lubuskiej”.
Opiekun czwartoligowca był zadowolony z gry mistrza Polski w Warszawie. - Występ Legii przy Łazienkowskiej był dla mnie fajnym zaskoczeniem. Spodziewałem się, że będzie jej znacznie trudniej z wicemistrzem Holandii. Nie chodzi mi tu o indywidualne umiejętności. Drużyna z kraju tulipanów była w trakcie rundy rewanżowej, a my ją dopiero co rozpoczynaliśmy.
Obawiałem się braku rytmu ligowego, ale okazało się, że stadion „Wojskowych” nie jest łatwy dla żadnej ekipy. Przecież przekonał się o tym nawet Real Madryt - przypomina Michniewicz, która poza stażem w Amsterdamie, był też w Hannoverze 96, Benfice Lizbona i Dynamie Zagrzeb.
Jakie uwagi przekazałby podopiecznym trener Michniewicz, gdyby prowadził legionistów? - Legia jest w dobrej sytuacji przed rewanżem, trzeba jednak zwrócić uwagę na kilka czynników. Ajax jest bardzo młodym zespołem. Polska drużyna jest trochę bardziej doświadczona, przynajmniej pod względem wieku. Wydaje mi się, że na początku meczu Legia będzie miała szansę na zdobycie bramki, oby ją wykorzystała. W tej fazie podejmuje się najlepsze decyzje, bo siły obu zespołów są na tym samym poziomie, a później może to się zmienić. Dynamika gry Holendrów jest identyczna przez całe spotkanie. Postawiłbym też na stałe fragmenty i kontrataki Michała Kucharczyka czy Guilherme. Ajax stara się grać piłką, czasami próbuje wejść z nią do bramki. To było zauważalne w trakcie mojego stażu - wspomina szkoleniowiec rzepinian.
Michniewicz dodaje, że bramkarz Holendrów nie jest ich najlepszym zawodnikiem. - Rzuca się w oczy to, że jest mało przewidywalny. Gra wysoko, na dużym ryzyku. Często na siłę szuka gry nogą i nie zawsze jego zagrania są przemyślane i dokładne. W Warszawie również była jedna taka sytuacja. Uczuliłbym na to swoich podopiecznych. Mieliby grać do końca, nawet jeśli bramkarz byłby w posiadaniu piłki. On popełnia błędy. Holendrzy grają bardzo ofensywnie, 1-4-4-3, więc gdy przechwyci się piłkę, to ma się sporo miejsca na to, by przeprowadzić kontratak. To kilka razy pokazała Legia w końcówce w Warszawie. Ajax gra u siebie, więc na pewno będzie bardzo chciał zdobyć bramkę. Zagra odważnie, z animuszem, bo ciąży na nim presja. Nie sądzę, by miał grać zachowawczo. Będzie chciał szybko rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Każda minuta będzie działała na korzyść wojskowych. Na wyjeździe łatwiej się broni niż atakuje. To jest szansa Legii - przyznaje najlepszy trener 2015 roku w plebiscycie LZPN.
W takim razie jaki rezultat obstawia? - Serce podpowiada mi 1:0 dla Legii oraz awans, po dobrej grze w obronie i skutecznym kontrataku Kucharczyka. On pokazał, że zasługuje na grę w pierwszej jedenastce. Marzy mi się taki wynik. Z jednej strony darzę sentymentem Ajax, z drugiej, zawsze będę za polskimi zespołami i polskimi piłkarzami - kończy Michniewicz.
Początek meczu w Amsterdamie o 19.00, sędziuje Brytyjczyk Anthony Taylor (transmisja w Eurosporcie, od 18.35 studio w TVP-1). W Polsce był bezbramkowy remis.