Ten Zamenhof to straszny jednak człowiek. Nie dość, że Żyd, utopista i obywatel świata, to nawet sto lat po śmierci dzieli (choć przecież jego mottem było właśnie łączenie ludzi - ponad językami). No dobrze, na pewno to dzieli tylko radnych Białegostoku, ale to i tak niezłe osiągnięcie.
Już w chwili, gdy UNESCO uznało naszego Ludwika za godnego patrona roku 2017 myślałem, że rozum wróci. I że niektórzy się opamiętają. Bo już pal licho, jaki ten Zamenhof był. Jedno jest pewne. Jest sławniejszy niż niejeden inny białostoczanin. Myślę, że Paweł Małaszyński czy Kayah nie obrażą się na mnie za to stwierdzenie.
I na tej sławie, moglibyśmy sporo wygrać. Nie chodzi tu tylko o ten nieszczęsny rok. Wyobrażam sobie na przykład takie Centrum Esperanto, taką Wieżę Babel na wzór tego warszawskiego Kopernika. Gdzie ściągają fani najpopularniejszego języka pomocniczego... Tak, straszny ze mnie człowiek. Też utopista.