Szansa na odszkodowania za hałas z lotniska w Rębiechowie
Właściciele niemal 7 tysięcy działek i wielu mieszkań od gdańskiego Chełmu przez część Moreny po gminę Przodkowo mogą domagać się odszkodowań za uciążliwości związane z ruchem samolotów. Zostało tylko 10 miesięcy - ostrzegają prawnicy, a lotnisko odpowiada, że roszczenia już wpływają.
Od okolic Szkoły Podstawowej nr 8 na gdańskim Chełmie przez Wzgórze Mickiewicza, północną Zabornię, nową część Moreny (okolice ulic Bulońskiej i Myśliwskiej), północne Kokoszki, Firoga oraz Bysewo i Rębiechowo aż po gminę Przodkowo ciągną się strefy obszaru ograniczonego użytkowania. Ich mieszkańcy, choć najczęściej nie mają o tym pojęcia, mogą ubiegać się o odszkodowania związane z hałasem z gdańskiego lotniska.
Strefy: zewnętrzna (45-50 decybeli w nocy) i wewnętrzna (50 dB w nocy i 60 dB w dzień) zostały przyjęte w uchwale Sejmiku Województwa Pomorskiego z lutego 2016 roku. Zawierają w całości lub w części łącznie aż 6858 działek, z których ponad 1300 położonych jest w Gdańsku, następne 600 w Bysewie, a kolejne w geodezyjnych obrębach: Firoga, Jasień, Kiełpino Górne, Klukowo, Kokoszki, Rębiechowo, Zabornia, Banino, Miszewko i Tokary.
[TVN24]
Skarżący się na utratę wartości domów, a czasem ponoszący dodatkowe koszty ich wygłuszenia właściciele nieruchomości położonych wewnątrz obu tych stref do końca marca 2018 roku mogą starać się o odszkodowania. Choć potężny obszar ograniczonego użytkowania, zwłaszcza w gdańskiej części, zawiera gęsto zabudowane dzielnice - jak choćby okolice dawnego poligonu wojskowego na pograniczu Jasienia i tzw. Moreny, wielu mieszkańców w ogóle nie zdawało sobie sprawy, że mogą ubiegać się o rekompensatę.
- Prawie 4 lata temu przeprowadziłam się na Morenę i o uciążliwościach związanych z lotniskiem nie myślałam. Na hałas nigdy nie zwracałam uwagi, więc nie wiem, czy należą mi się jakiekolwiek pieniądze - zastanawia się Anna (nazwisko do wiadomości redakcji), która swoje mieszkanie na Myśliwskiej kupiła w 2013 roku.
- Trzeba zaznaczyć, że prawo do odszkodowania uzależnione jest tylko od tego, czy nieruchomość znajduje się w strefie, a nie od tego, czy dana osoba wiedziała o lotnisku, kupując nieruchomość, albo czy przeszkadza jej hałas. Ta niewiedza to wina lotniska, które nie zadbało o odpowiednią kampanię informacyjną. Efektem tej paradoksalnej ciszy wokół strefy hałasu jest fakt, że jak dotąd tylko niewielki procent właścicieli gruntów zgłosił swoje roszczenia - zastrzega Tomasz Nadratowski, radca prawny z Kancelarii Nadratowski Law Firm, która na piątek 12.05.2017 r. na godz. 18.30 w gimnazjum w Baninie zaplanowała pierwsze z cyklu spotkań informacyjnych.
- Zegar tyka, a warto nagłośnić temat, bo pieniądze, o jakich mówimy, są niebagatelne - najczęściej chodzi o kilka do kilkunastu procent wartości nieruchomości, więc przy prawie 7 tysiącach działek objętych OOU to miliony złotych dla mieszkańców - dodaje.
- Port Lotniczy Gdańsk ma zdolność do obsługi ewentualnych odszkodowań. Do portu wpływają już roszczenia od mieszkańców. Każda sprawa traktowana jest indywidualnie. Budżet zostanie ustalony dopiero na podstawie ekspertyz rzeczoznawców lub biegłych dotyczących każdego z roszczeń - tłumaczy Michał Dargacz, rzecznik prasowy i koordynator ds. obsługi klientów kluczowych Portu Lotniczego Gdańsk im. Lecha Wałęsy. Jak zastrzega, kancelarie prawne i odszkodowawcze chętnie nagłaśniają ten temat w swoim własnym interesie, chcąc „w najprostszy możliwy i darmowy sposób” pozyskać nowych klientów.
Port Lotniczy Gdańsk ma zdolność do obsługi ewentualnych odszkodowań. Do portu wpływają już roszczenia od mieszkańców. Każda sprawa traktowana jest indywidualnie.
Michał Dargacz nie odpowiada jednak na pytania o liczbę już złożonych roszczeń, prowadzonych w ich sprawie postępowań ugodowych ani o sposób informowania mieszkańców przez lotnisko o możliwości ubiegania się o rekompensatę za hałas.
Dr mec. Michał Strzelbicki, założyciel konkurencyjnej wobec Nadratowskiego kancelarii Eventum, wskazuje, że poznańskie lotnisko Ławica przygotowało dla mieszkańców dobrowolny program zakładający pokrycie kosztów modernizacji budynków w zamian za zrzeczenie się odszkodowań - jednak w jego ocenie niekorzystny.
Poza tym nie dziwi się, że władzom gdańskiego portu lotniczego cisza wokół tematu nie przeszkadza: - To naturalne, że żadne lotnisko nie jest zainteresowane rozgłosem wokół kwestii odszkodowań za hałas, bo oznacza to wymierne koszty. To jest istotne zwłaszcza dlatego, że w Gdańsku po upływie dwóch lat od wejścia w życie uchwały sejmiku, jeśli wniosek o odszkodowanie nie wpłynie, to z pieniędzmi można się właściwie pożegnać - mówi.
Współpraca Łukasz Kłos