Szamotuły będą niezależne energetycznie? To możliwe
Całkowita niezależność energetyczna może uchronić mieszkańców od przerw w dostawach energii, a także obniżyć koszty ogrzewania i energii.
Dla nikogo nie jest nowością, że w Polsce kwestie związane z szeroko rozumianą energią niosą wiele problemów do rozwiązania.
Pierwszy z nich - to kwestia ekologiczna, związana, po pierwsze, z wykorzystaniem źródeł odnawialnych energii, po drugie, z zanieczyszczeniem powietrza. Polska jest zobowiązana do tego, by do 2020 roku produkować ze źródeł odnawialnych 15 proc. energii. Dziś produkcja ta wynosi 12 proc.
Kolejna kwestia to zanieczyszczenie powietrza. Na jego poziom (i całkiem częste przekraczanie) znaczący wpływ ma ogrzewanie budynków przy użyciu węgla czy koksu. Zmiana tego stanu rzeczy poprawi jakość powietrza.
Sprawniej i taniej
- Mamy pomysł na przybliżenie się do rozwiązania tych problemów za jednym zamachem - mówi Arkadiusz Bruski z firmy Kogeneracja Zachód, właściciela sieci ciepłowniczej w Szamotułach. - Postawiliśmy na kogenerację, czyli wytwarzanie jednocześnie ciepła, chłodu i prądu. To nasza recepta z jednej strony na niezależność energetyczną, z drugiej na obniżenie kosztów - podkreśla. Docelowo Kogeneracja Zachód chce zbudować 25 elektrociepłowni opalanych gazem zlokalizowanych w miastach średniej wielkości w województwach zachodniopomorskim, wielkopolskim, kujawsko-pomorskim, pomorskim, lubuskim, które dzięki zastosowanej technologii będą stanowić konkurencję dla obecnie funkcjonujących systemów.
- Rozwiązanie, które proponujemy polega na tym, że silnik w elektrociepłowni napędza generator, który wytwarza energię elektryczną. Ciepło z wody chłodzącej, silnik, z oleju smarującego tłoki oraz ze spalin, za pośrednictwem zespołu wymienników, przekazywane jest do wody sieciowej, która wpływa do miejskiej sieci ciepłowniczej - wyjaśnia Bruski.
Tym sposobem elektrociepłownia czerpie zyski z dwóch źródeł - sprzedaży energii elektrycznej i ciepła. To sprawia, że ceny mogą być konkurencyjne.
Pomysł dla Szamotuł
Według Arkadiusza Bruskiego takie rozwiązanie jest dla Szamotuł idealne. Sprawdziłoby się tym lepiej, im większa grupa odbiorców korzystałaby z sieciowego ciepła.
- Planujemy pokrycie siecią ciepłowniczą obszaru całego miasta
- wyjaśnia Bruski. - Miałyby ją zasilać cztery jednostki wytwórcze, usytuowane między innymi przy szpitalu i krytej pływalni Szamotulskiego Ośrodka Sporu i Rekreacji. To nieprzypadkowe lokalizacje - obie te instytucje są dużymi odbiorcami ciepła, a im krótsza droga od wytwórcy do odbiorcy tym mniejsze straty ciepła. Co ostatecznie ma wpływ na jego cenę - podkreśla.
Jeśli chodzi o energię elektryczną - optymalnym rozwiązaniem byłoby wykorzystywanie jej na miejscu, a sprzedawanie do sieci jej nadwyżek. - To z kolei ograniczyłoby konieczność inwestowania w energetyczne sieci przesyłowe i uniezależniło od dużych elektrowni nawet przy ich niedostatkach gwarantowało miastu bezpieczeństwo energetyczne - podkreśla przedstawiciel Kogeneracji Zachód.
Wszyscy wygrywają
Z punktu widzenia mieszkańców Szamotuł jednym z najpoważniejszych atutów są oszczędności i to na wielu polach.
- Po pierwsze gmina nie musi dokonywać żadnych inwestycji - wszystkie bierzemy na siebie, po drugie mieszkańcy zaoszczędzą na rachunkach - szacujemy, że będzie to przeciętnie równowartość jednego rachunku na rok. W końcu gmina zapłaci mniej za ogrzewanie swoich budynków - podkreśla