Szalone ostatnie minuty Falubazu Zielona Góra
Piłka nożna. Ten mecz pokazał to, co w zasadzie o Falubazie wiemy. Temu zespłowi nie brakuje ambicji, chęci walki i determinacji Jest też dobrze przygotowany pod względem kondycyjnym, co było widoczne szczególnie w samej końcówce spotkania.
Jednak w starciu z solidnymi zespołami, mającymi w składzie rutyniarzy, rosłych obrońców i szybkich napastników, rzuca się oczy niedoświadczenie ekipy. Tak więc punkt z Rekordem trzeba uznać za sukces, tym bardziej, że został ,,wyrwany” dosłownie w ostatnich sekundach. Ciesząc się z tego remisu na który, biorąc pod uwagę przebieg tego meczu już trzeba było przestać liczyć, pozostaje pytanie czy ta drużyna jest w stanie utrzymać się w trzeciej lidze? Zadanie wydaje się jeszcze trudniejsze niż po pierwszej rundzie...
Gospodarze od poczatku źle weszli w ten mecz. Byli usztywnieni, nie mogli skonstruować akcji, dawali się wyprzedzać. W 4 min zagapili się obrońcy i Michał Czernek był w sytuacji sam na sam z Przemysławem Krajewskim. Jednak Sebastian Górski zdołął wybić mu piłkę. Na szczęście gospodarze obudzili się. Zobaczyli. że można spróbować zaatakować. I udało się. W 30 min Przemysław Mycan z prawej strony przeprowadził efektowną akcję, minął obrońcę i ładnym strzałem zdobył prowadzenie. Falubaz cieszył się z niego cztery minuty. Po rzucie rożnym najwyższy na boisku, obrońca Rekordu Michał Bojdys, głową trafił do siatki. Potem była walka. Goście wyróżniali się doświadczeniem i boiskowym cwaniactwem, a gospodarze ambicją i zaangażowaniem.
Nieszczęścia miejscowych zaczęły się zaraz po przerwie. W 50 min po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym Krajewski by ułatwić sobie interwecję ,,ściągnął” rywala na ziemię i sędzia musiał podyktować karnego z którego bramkę zdobył Łukasz Sędzielorz. Osiem minut później Marek Sobik przeprowadził rajd. Nikt go nie potrafił zatrzymać, wyszedł na czystą pozycję i zdobył trzeciego gola. Wydawało się, że w tym momencie mecz się skończył.
Jednak nie i pewnie dlatego kochamy futbol. W 63 min gospodarze strzelili kontaktowego gola. Po dobrej akcji na bramkę uderzał Mycan. Dawid Nagi zatrzymał piłkę zmierzającą w kierunku bramki ręką. Zobaczył żółtą kartkę ale konsekwecją była jedenastka dla Falubazu. Strzelał Mycan, obronił Krzysztof Żerdka, ale nie miał szans przy dobitce Macieja Rybaka. Potem wydawało się, że nic się więcej nie stanie, bo Rekord kontrolował wydarzenia na boisku. W trzeciej minucie doliczonego czasu po centrze z rzutu rożnego Dariusz Rucki przewrócił w polu karnym Rafała Ostrowskiego i arbiter podyktował jedenastkę, którą na gola zamienił Jakub Babij. Za chwilę rozległ się ostatni w tym spotkaniu gwizdek i zielonogórzanie mogli się cieszyć z uratowanego punktu.