Świebodzin: Chore sosny pod topór
- Szok! Zniszczyli krajobraz i klimat tego miejsca. Uszkodzili drogę dojazdową do plaży - alarmuje Czytelnik. Co na to nadleśnictwo?
- Czy to normalne, czy to zgodne z prawem? - pytają Czytelnicy, bo wycinka drzew każdego roku wzbudza kontrowersje.
I takie zgłoszenia dotarło do naszej redakcji w zeszłym roku, a dotyczyło obszarów leśnych w obrębie jeziora Niesłysz. – To absurd! W głębi lasu tną na potęgę – alarmował Czytelnik. Z Nadleśnictwa Świebodzin otrzymaliśmy informacje, że wszystkie wycinki prowadzone są w ramach racjonalnej gospodarki leśnej, zgodnie z planem urządzenia lasu zatwierdzanego przez ministra środowiska.
Kilka dni temu znów dostaliśmy informację od Czytelników o bulwersującej wycince w pobliżu jeziora Niesłysz. Tym razem od strony tzw. dzikiej plaży borowskiej. – To jedna z nielicznych dzikich plaż w okolicy. Odwiedzały ją osoby, które szukały spokoju, chciały spędzić czas z dala od zgiełku turystów i obcować z naturą – napisał nasz Czytelnik. - Plaża znajduje się 2 km od wioski. Prowadzi do niej polna i leśna droga. Plaża, ale i jezioro były odgrodzone od wolnej przestrzeni – łąk i wioski, zieloną ścianą drzew. Były, bo już nie są. Teraz plażę osłania niewielki leśny pas. – To już nie jest to samo miejsce – podkreśla Czytelnik „GL”.
Wycinka zniszczyła krajobraz i oszpeciła las, ale to nie jedyny zarzut. – Pojazdy przewożące drewno poważnie uszkodziły drogi leśne, w kierunku Ołoboku czy Borowa. Ciekawy jestem, czy to naprawią. Tak nie można tego zostawić – stwierdził Czytelnik.
O komentarz poprosiliśmy przedstawicieli Nadleśnictwa Świebodzin. Odpowiedź otrzymaliśmy bardzo szybko. Jak się okazało, wycinka drzew w pobliżu plaży borowskiej była konieczna. – W ubiegłym roku w drzewostanach sosnowych okalających plażę borowską doszło do skumulowania czynników chorobowych (stresowych), wśród których dominującą rolę odegrała susza oraz patogen (Sphaeropsis sapinea) wywołujący zamieranie wierzchołków pędów sosny – wyjaśnił nadleśniczy Lech Kołdyka. Pierwszym niepokojącym objawem było rudzienie koron, następnie opad igliwia, w wyniku czego sosny obumierały w specyficzny grupowy sposób. Intensywność zamierania drzew stała się alarmująca, dlatego też pod koniec stycznia dokonano lustracji terenu przez zespół ekspercki. – Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Zielonej Górze zaleciła wykonanie cięć uprzątających w porażonym drzewostanie oraz spalenie pozostałości pozrębowych – dodał L. Kołdyka, podkreślając, że w chwili obecnej nie ma bezpośredniej metody ochrony drzewostanów przez grzybem Sphaeropsis sapinea. Działania leśników sprowadzają się do ochrony pośredniej, czyli usuwania z ekosystemów leśnych chorych drzew, by nie dopuścić do zainfekowania zdrowych sosen. Szacuje się, że w kraju porażeniu uległo 1,4 tys. ha lasów.
Pojazdy przewożące drewno poważnie uszkodziły drogi leśne
Sołtys Borowa Jarosław Marciniak w rozmowie z nami wyjawił, że nie słyszał żadnych skarg mieszkańców wsi. Przyznał, że choć plaża będzie teraz odsłoniętym miejscem, to wycinka była konieczna. – Co do zniszczonej drogi, to na pewno przed sezonem będzie naprawiona. Jestem gotów pomóc pracownikom Nadleśnictwa w naprawie. Mamy trochę szlaki, więc zrobimy wszystko, by przed sezonem uporządkować tę drogę – wyjaśnił.
Nadleśniczy Kołdyka zapewnił, że droga, która uległa uszkodzeniu w wyniku pośpiechu wiążącego się z koniecznością szybkiego usunięcia porażonego materiału poza ekosystem leśny, zostanie przywrócona do stanu sprzed wywozu.