Susza zniszczyła uprawy, a jakby jej nie było
Rolnicy twierdzą, że zaschniętym uprawom ostatnie deszcze pomogły jak umarłemu kadzidło. Dlatego domagają się szacowania strat po suszy.
- Protestuję, bo w gminie Świekatowo nie chcą powołać komisji szacującej straty po suszy! - denerwował się wczoraj rano Grzegorz Drewczyński, rolnik ze Świekatowa (k. Świecia). - Słyszałem, że Instytut Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach podał, że u nas nie ma zagrożenia suszą. To głupota, bo roślinom, które już zaschły, największy deszcz nie pomoże!
Mówił, że dzwonili do niego inni oburzeni gospodarze, a on, jako przedstawiciel izby rolniczej, będzie interweniował.
- Jeżeli uprawy zaschły i wegetacja została przerwana, to rzeczywiście nic im już nie pomoże - stwierdził Marek Radzimierski z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Dodał, że w niektórych gospodarstwach może być klęska suszy, a w ich sąsiedztwie sytuacja mogła się po deszczu poprawić.
Instytut zauważył problem
- Susza, zgodnie z raportami IUNiG, stwierdzona została na terenie naszego województwa w zbożach jarych, ozimych, roślinach strączkowych, krzewach owocowych i truskawkach - poinformował Adrian Mól, rzecznik wojewody.
Dodał, że 15 czerwca do gmin naszego województwa przekazane zostało pismo z informacją, iż „w przypadku pojawienia się wniosków rolników na okoliczność poniesionych strat w uprawach rolnych spowodowanych wystąpieniem suszy rolniczej przy jednoczesnym ujęciu terenu danej gminy jako dotkniętej suszą, istnieje możliwość wystąpienia do Wojewody Kujawsko-Pomorskiego z wnioskiem o powołanie Komisji Gminnej uprawnionej do ich oszacowania”.
Do wczoraj do kujawsko-pomorskiego wojewody wpłynęło 9 wniosków z gmin o powołanie komisji ds. spraw szacowania strat spowodowanych suszą rolniczą. Są to gminy:
- Strzelno,
- Dobre,
- Grudziądz,
- Kęsowo,
- Bobrowniki,
- Golub-Dobrzyń,
- Dębowa Łąka,
- Zakrzewo,
- Tuchola.
Na polach widać różnice
Dlaczego w tej grupie nie było Świekatowa? - Nasza gmina nie jest już zagrożona suszą - stwierdził Marek Topoliński, wójt Świekatowa, chociaż przyznał, że opady w gminie rozkładały się bardzo nierównomiernie i niektóre gospodarstwa ucierpiały.
- Nawet na jednym polu widać różnice - dodał Drewczyński. - Pomiary IUNiG nie pokazują całej prawdy, dlatego potrzebna jest rzetelna praca komisji.
- Jeśli będzie taka potrzeba ze strony rolników, to wystąpię do wojewody o powołanie komisji - stwierdził wójt Topoliński. - Tylko czy to coś da? Bo nie chciałbym, żeby powtórzyła się sytuacja z szacowania strat po wymarznięciach. Pięcioosobowa komisja ciężko pracowała przez dwa miesiące (w tym dwóch pracowników naszego urzędu), a efekt pomocy jest mizerny. Było 90 wniosków od rolników, którzy liczyli na wsparcie, a skończyło się na dwóch wnioskach w sprawie preferencyjnych kredytów. Nie na taką pomoc liczyli gospodarze.
- Cieszę się, że wójt zgodził się na powołanie komisji - podsumował Drewczyński. - Ma rację, twierdząc, że z pracy komisji powinno coś wynikać. Procedury wciąż są złe.
- Nasi rolnicy ubolewają z powodu skutków suszy, ale nikt oficjalnie nie wystąpił o powołanie komisji - mówił Ryszard Borowski, wójt Konecka (pow. aleksandrowski). - Nie chcą brać kolejnych kredytów. Pomimo tego wystąpimy do wojewody o powołanie komisji.
Rolnicy mają nadzieję, że niebawem powstanie Fundusz Ochrony Dochodów Rolniczych, z którego pieniądze miałyby trafiać np. do poszkodowanych przez suszę.
8 tygodni nowej ustawy o ziemi. Jakie wątpliwości zgłaszają rolnicy do ANR?