Susza w Łódzkiem. Wiele gmin wprowadza zakazy podlewania ogródków. Zapłacimy więcej - nie tylko za podlewanie
Żar leje się nieba, ale coraz mniej mieszkańców naszego regionu może podlewać bez ograniczeń swoje rośliny w przydomowych ogrodach, na działkach i na polach. Władze lokalne wprowadzaja zakazy...
Sulejów, jak sama nazwa wskazuje, leży przy zalewie - jednym z największych sztucznych zbiorników wodnych w Polsce. Zaskoczyła mnie zatem nieco informacja, że do mieszkańców dotarło tam niedawno rozporządzenie o kategorycznym zakazie podlewania ogródków i myciu samochodów wodą z miejskiego wodociągu. Co więcej, ma to być równie kategorycznie kontrolowane za pomocą „przepływomierzy”. Mój znajomy, który mieszka w Sulejowie od lat, mówi, że wprawdzie wody w pobliżu mają pod dostatkiem, ale sieć rur doprowadzająca tę życiodajną ciecz do domostw jest w opłakanym stanie. Według niego to efekt wieloletnich zaniedbań lokalnych władz. W Sędziejowicach włodarze są bardziej powściągliwi, bo zakaz podlewania obowiązuje tam, tylko i aż, w godzinach 7-23. Z kolei w Buczku lokalne władze na razie proszą tylko o powściągliwość. Do podobnych ograniczeń przymierzają się jednak inne gminy w naszym regionie, bo problem z suszą jest coraz poważniejszy i mają go nie tylko mieszkańcy Łódzkiego, ale i całej Polski... Piszący te słowa też, bo muszę wraz z rodziną codziennie ratować z konewki roślinki, które posadziliśmy na działce i przy domu.
Posucha w przyrodzie może mieć przełożenie na suchość w portfelach i to nie tylko dlatego, że wodomierze będą jak szalone nabijały nam wyższe rachunki, ale też dlatego, że w wymiarze globalnym mogą się przełożyć na przykład na ceny mąki, warzyw, cukru, a nawet paliwa. Paradoksalnie w tej sytuacji, do etyliny, oleju napędowego, czy gazu LPG, rządzący chcą dołożyć nam dodatkową daninę w postaci „opłaty emisyjnej”. Już teraz w cenie litra paliwa ponad połowa tego co za niego płacimy to różnego rodzaju podatki. Dlatego to tylko dolewanie oliwy do ognia, bo ile może wytrzymać statystyczny podatnik?
Na koniec przydałoby się coś na ochłodę. Proponuję delikatną mżawkę przez kilka dni na nasze pola i działki, a porządny deszcz (nawet ulewę), żeby ostudzić głowy rządzących...