- Najskromniejszy człowiek świata - tak o najlepszym szefie kuchni w Polsce mówią jego znajomi.
Miliony widzów widziały w środę jego sukces: gdy wygrywał program Top Chef w Polsacie, zdobywając tytuł najlepszego szefa kuchni i 100 tys. zł na dokładkę.
Te same miliony widziały i słyszały ekipę, jaka dopingowała go w studiu: pięćdziesięcioro gorzowian, w tym większość... nastolatków z Zespołu Szkół Gastronomicznych w Gorzowie. Bo Szkudlarek jest nie tylko szefem kuchni w pod¬gorzo¬wskim Folwarku Folińscy, ale też „zwykłym” nauczycielem. Postanowiliśmy więc sprawdzić, jaki najsłynniejszy kucharz w Polsce jest... od kuchni!
Uczeń nauczycielem
- Skromny, miły. Zajęcia ma dwa razy w tygodniu. Z czego jeden dzień spędza z uczniami w naszym studiu kulinarnym w centrum miasta - mówi dyr. Gastronomika Małgorzata Pawłowska. Ta szkolna kawiarnia przy Wełnianym Rynku to wyjątkowe miejsce: bo klienci - a może wejść tu każdy - nie płacą za posiłki. Mogą najwyżej kupić cegiełkę.
- Zaraz, zaraz... Czyli każdy gorzowianin może zjeść danie przyrządzone przez mistrza Szkudlarka?! - pytam z niedowierzaniem.
- Tak, dokładnie. Mistrza i jego uczniów - odpowiada dyr. Pawłowska. Nie kryje, że sukces przyszedł w znakomitej chwili: tuż przed naborem do szkół średnich. Choć... Gastronomik i tak co rok jest szturmowany przez gimnazjalistów.
Cisza przez matury
Szkudlarek pracuje w szkole od 2010 r. Jest zresztą jej absolwentem. - Bardzo mu kibicowałam. I jestem dumna, że u nas uczy. Uczniowie mają znakomitego nauczyciela. I dowód na to, że miłość do gotowania może być sposobem na życie - dodaje pani dyrektor.
W szkole o sukcesie na razie jest cicho. Ale wyłącznie dlatego, że trwają matury. I w ogóle panuje tu cisza jak makiem zasiał, a kadra jest zajęta egzaminami. Jednak nauczycielka Małgorzata Ciechanowicz - Budny znajduje dla nas chwilę i mówi wprost: - Pana Dawida znam 100 lat. Jest cały czas taki sam: skromny, spokojny, profesjonalista w każdym calu. Uczniowie za nim przepadają, bo ma do nich dobre podejście. Zaciekawia, umie przekazywać wiedzę, zajęcia są ciekawe. Ależ się cieszyłam, gdy wygrał!
Jednym z uczniów, którzy kibicowali Szkudlarkowi podczas finału w studiu, był Maciej Pisarek. To zdolny nastolatek, uczeń Gastronomika, który miał zaszczyt asystować panu Dawidowi w wygranych (!) eliminacjach do prestiżowego konkursu kulinarnego Bocuse d’Or. - Jest skupiony i spokojny. Nawet pod presją czasu, nie traci nerwów i działa rozważnie, dokładnie, precyzyjnie - opowiada M. Pisarek.
A w czasie zwykłych zajęć? Tak na co dzień? - Z pasją opowiada o produktach. Potrafi dać półgodzinny wykład o jakimś warzywie, a człowiek słucha jak zaczarowany, bo wszystko jest ciekawe, przydatne, nowe. Skromny, sympatyczny człowiek. Lubiany! - dodaje uczeń.
To... widać. W internecie można znaleźć zdjęcia Szkudlarka z uczniami. Jedno z nich wrzucili zaraz po tym, jak wygrał program. Widać tam mistrza i nastolatków właśnie w szkolnym studiu kulinarnym w centrum miasta (to te z pierwszej strony „GL”).
Obecna na wspomnianym zdjęciu uczennica Natalia Lubczyńska mówi, że imponuje jej skromność pana Szkudlarka. Kolejna z uchwyconych w kadrze - Paulina Kowalczyk - chwali nauczyciela za umiejętność przekazywania wiedzy. - Do tego jest miły i sympatyczny - dodaje. A Anna Majcher (też ze zdjęcia z pierwszej strony) przyznaje wprost: - Jestem dumna, że chodzę do Gastronomika i mogę spotkać takich ludzi!
To profesjonalista
Znajomy „topszef”a - gorzo¬wianin Krzysztof Marciniak, szef kuchni Farutex (gotował m.in. dla Madonny, Lecha Wałęsy czy Eltona Johna) - poproszony o kilka smaczków o Szkudlarku śmieje się w głos: - Będzie problem, bo to najzwyklejszy gość na świecie. Rodzinny, spokojny, skromny. Cichy profesjonalista. Dla niego liczy się smak, kulinarna sztuka, a nie hałas wokół jego osoby. Od początku wiedziałem, że wygra. Gratulacje!
Czas do pracy
Sam bohater dopiero wraca do rzeczywistości po programie. Wczoraj zbierał się z Warszawy. Do Gorzowa dotarł wieczorem. Znalazł jednak w drodze chwilę na rozmowę z „GL”. - Cieszę się z wygranej, dziękuję wszystkim za dowody sympatii i miłe słowa. Moje obecne plany? Po prostu wracam do pracy. Nigdzie się z Gorzowa nie wybieram. Mam jednak zamiar jeszcze bardziej miasto rozsławić - powiedział przez telefon.
- Pan faktycznie jest taki skromny, jak mówią! - zauważyliśmy.
- Skoro tak mówią, to tak musi być - dodał ze śmiechem Top Chef z Gorzowa.