Stworzymy tutaj dom [WIDEO]
Hospicjum im. Lady Ryder of Warsaw po wielu latach doczeka się wreszcie przebudowy. Jakie zmiany i nowości czekają zielonogórską placówkę?
- Przystępujemy do tego, co przez wiele lat było zapowiadane, a na co szukaliśmy sposobu sfinansowania, czyli do rozbudowy naszego zielonogórskiego hospicjum, które wymaga już zmian - mówi prezydent Janusz Kubicki. - Udało nam się znaleźć środki unijne.
Inwestycja zapowiada się imponująco. Robotnicy jednej z zielonogórskich firm już zaczęli prace remontowe. Niebawem stara część hospicjum, która została zbudowana jeszcze w latach sześćdziesiątych doczeka się rozbiórki. W tym miejscu powstanie całkiem nowy obiekt, dostosowany do wszystkich wymogów unijnych i przepisów sanepidu.
- Stary budynek się już wysłużył - tłumaczy dyrektor hospicjum, Anna Kwiatek. - Był przeze mnie remontowany od podłogi do sufitu, bo po prostu się rozwalał. Ale niestety od kilku lat nie nadaje się do użytkowania, ponieważ nie spełnia warunków unijnych, jest za niski, ma za wąskie korytarze - tłumaczy dyrektor zielonogórskiej placówki. I dodaje:
- To było moim marzeniem, żeby inwestycja się dokonała. Marzyło mi się, żeby stworzyć jak najlepsze warunki w naszej placówce.
Jakie zmiany czekają zielonogórskie hospicjum?
Przede wszystkim zaplanowanych jest stworzenie miejsc dla piętnastu chorych. Każdy z nich miałby mieć zapewniony pojedynczy pokój, co jest ewenementem w naszym regionie. W planach jest również otworzenie sal rehabilitacyjnych oraz ich doposażenie. Na nowej części budynku ma się też pojawić poradnia obrzęku limfatycznego. Byłoby to pierwsze takie miejsce w województwie.
- Chcemy ruszyć z rehabilitacją nie tylko naszych pacjentów, ale też dla osób z zewnątrz - podkreśla dyrektor zielonogórskiej placówki. Dzięki modernizacji ma też powstać poradnia psychologiczna.
- Obecnie hospicyjny psycholog nie ma gdzie porozmawiać z rodzinami. Potrzebne jest pomieszczenie, gdzie będzie prowadzona grupa wsparcia - tłumaczy Anna Kwiatek.
Marzeniem pani dyrektor jest również otworzenie świetlicy dziennego pobytu. Do niej mogliby być przywożeni chorzy na kilka godzin w ciągu dnia, kiedy jego bliscy są np. w pracy i boją się zostawić chorującego członka rodziny samego w domu. Takim pacjentom również byłaby zapewniona opieka pielęgniarska i lekarska.
Przebudowa placówki będzie zwieńczeniem osiemnastu lat pracy dyrektor Kwiatek w zielonogórskim hospicjum.
- Dzięki zaradności pani dyrektor i temu, że kontraktuje ona nowe usługi, będziemy mogli dostać dużo wyższą stawkę dobową za pojedynczego pacjenta - tłumaczy Robert Górski, przewodniczący rady społecznej hospicjum. - Stąd też placówka będzie samowystarczalna. I jakość świadczonych usług też na pewno wzrośnie.
Modernizacja obiektu będzie trwać podczas normalnego funkcjonowania hospicjum. Bo to właśnie najstarsze skrzydło, które zostało zbudowane w latach 60. ubiegłego wieku, zostanie zrównane z ziemią. - To będzie tak zwana rozbudowa na żywym organizmie - tłumaczy prezydent Janusz Kubicki. A Janusz Popiel, z firmy odpowiedzialnej za remont placówki dodaje: - Musimy wybudować obiekt, który będzie pasował do części (powstałej w 2007 roku - dop. red.) tak, by tworzyły jedną, wspólną całość. Dołożymy wszelkich starań, żeby nie zakłócić codziennej pracy hospicjum.
Remont już ruszył. Jego planowany koniec to wrzesień 2017 roku, a koszt całego przedsięwzięcia wyniesie prawie 2 mln złotych. Jak podkreśla dyrektor Kwiatek celem nie jest stworzenie obiektu z wieloma pokojami.
- Hospicjum powinno być kilkunastołóżkowe, po to by stworzyć tutaj duży dom. Bo u nas do każdego trzeba podchodzić indywidualnie i każdego traktować jak swojego najbliższego.
Remont placówki jest niezbędny, bo na łóżko w zielonogórskiej placówce czekają kolejni chorzy. A tych jest, niestety, coraz więcej. Jak informują pracownicy placówki w ciągu roku w zielonogórskim hospicjum zmarło 330 pacjentów, a do instytucji przybywają coraz młodsi chorzy.
-Ten remont jest bardzo ważny, bo potrzebujemy pomieszczeń nie tylko komfortowych dla chorych, choć takie zyskamy dzięki przebudowie - tłumaczy „GL” Małgorzata Klikowicz, psycholog hospicyjny. - Potrzeba nam też miejsca, w którym będziemy mogli spokojnie porozmawiać. Bo nasza placówka dotyka najbardziej bolesnych spraw w życiu. Dlatego komfort rozmowy jest bardzo istotny - podkreśla M. Klikowicz.
- Niedługo będziemy mieć naprawdę piękne hospicjum - zapowiada Anna Kwiatek.
Obecnie na miejsce w placówce czeka 8 osób.