Struga Toruńska zanieczyszczona! Kto i co wypuścił do rzeczki?
Toruńska rzeczka zanieczyszczona. Sprawcą jest toruńska mleczarnia. Jednak biały kolor Strugi Toruńskiej to raczej nie efekt wpuszczenia do niej mleka czy serwatki, ale płuczki z kredą z odwiertów głębinowych
- Wstępne ustalenia mówią, że zanieczyszczenia rzeczywiście pochodzą z toruńskiej mleczarni, jednak zapach wody oraz kolejne ustalenia, wykluczają, żeby było to mleko lub jego pochodne – stwierdza Józef Czerwiński z Biura Ogrodnika Miejskiego, odpowiedzialny za gospodarkę wodną w mieście.
Wszystko wskazuje na to, że rzeczka zmieniła kolor, po tym jak spłynęły do niej duże ilości płuczki z odwiertów głębinowych prowadzonych w tym czasie na terenie zakładu przez Geofizykę Toruń. Odwierty to część inwestycji w drugą studnię dla mleczarni.
- Na głębokości 163 metrów pracownicy Geofizyki dowiercili się do źródła. Wypływ wody był bardzo gwałtowny, ze źródła wydostało się kilkadziesiąt metrów sześciennych wody, wraz z naturalną kredą, która nieszczęśliwie przedostała się do kanalizacji deszczowej i stamtąd do rzeczki. Przyszło z natury poszło do natury – stwierdza Jan Dąbrowski, dyrektor Zakładu Mleczarskiego w Toruniu, zapewniając, że nie ma mowy o zanieczyszczeniu mlekiem czy serwatką, bo tego typu nieczystości trafiają do toruńskiej oczyszczalni ścieków.
Tę wersję jako najbardziej prawdopodobna podają też toruńscy urzędnicy miejscy oraz inspektorzy ochrony środowiska z toruńskiej delegatury WIOŚ, którzy od niedzieli badają sprawę.
Uspokajają, że zanieczyszczenie mineralne nie jest niebezpieczne dla rzeczki.
- Nie ma zagrożenia dla jakości i stanu wód, jeśli rzeczywiście była to wyłącznie płuczka kredowa to osiądzie na dnie i nie wyrządzi szkód – stwierdza Józef Czerwiński.
Czy i jakie konsekwencje poniesie mleczarnia, nie wiadomo. - Katalog kar dla zakładu produkcyjnego jest szeroki i przewiduje w zależności od przewinienia, od mandatu w wysokości 500 zł, aż do cofnięcia zezwolenia na odprowadzanie ścieków, w tym ostatnim przypadku mówimy o najbardziej rażących sytuacjach – informuje Adam Nadolski, kierownik działu inspekcji delegatury WIOŚ w Toruniu.
Wpuszczenie do rzeczki mleka krowiego, czy serwatki byłoby dla Bachy znacznie gorsze w skutkach, ponieważ jak podkreśla Józef Czerwiński z Urzędu Miasta w Toruniu, zanieczyszczenia organiczne, choć to nie trucizna, pogarszają warunki tlenowe w wodnym środowisku.
Próbki zanieczyszczonej Bachy bada bydgoskie laboratorium WIOŚ. Jego wyniki będą rozstrzygające, mają być znane najwcześniej w przyszłym tygodniu.