Straż zostaje. Jej obowiązków nie przejmie policja. Ma swoje
Zmniejszą się koszty utrzymania straży miejskiej w Barcinie. W tym roku działalność jednostki pochłonie nieco ponad 400 tys. zł. Rok temu było to prawie 500 tys. zł.
Podczas ostatniej sesji Waldemar Polanowski, komendant barcińskiej formacji oświadczył, że od tego roku strażnicy nie mogą używać fotoradarów (pisaliśmy o tym w piątek, 29 stycznia). To jeden z powodów likwidacji stanowiska administracyjnego u municypalnych. Obowiązki pracownika przejmie komendant.
Zdaniem Krzysztofa Harendy straż miejska nie jest w mieście potrzebna. Radny zwrócił się z apelem do innych rajców, by dowiedzieli się w swoich środowiskach, czy dalsze jej funkcjonowanie ma sens. - Ja osobiście nie mam nic przeciwko strażnikom, chodzi mi tylko o samą instytucję - powiedział.
Waldemar Polanowski oświadczył, że obowiązków strażników nie można zastąpić innymi osobami, a przy np. konwojowaniu dokumentów lub pieniędzy, jeśli w gminie nie ma straży, trzeba wynająć odpowiednią firmę i zapłacić za usługę. - Straż miejska jest potrzebna. Tak uważam - powiedział. Dodał, że policja nie będzie pilnowała sprzątania po psach, czy zajmowała się piciem alkoholu w miejscach niedozwolonych, bo ma inne rzeczy do robienia.
Nawiązując do kwestii fotoradaru, rajcę Bartłomieja Uszko zainteresowało, czy jeśli urządzenie zostanie w gminie na stałe, będą z tego jakieś korzyści? Odniósł się także do wypowiedzi Krzysztofa Harendy i oznajmił, że „idąc tym tokiem rozumowania” można powiedzieć, że większość inwestycji i pieniędzy wydawanych przez gminę jest niepotrzebnych. Są to na przykład wydatki poniesione na budowę biblioteki, basenu.
- Powinniśmy się rozwijać. Bezpieczeństwa obywateli nie da się przełożyć na pieniądze.
- Jeśli fotoradar zostanie przekazany Inspekcji Transportu Drogowego, bądź jeśli inspekcja zostanie włączona do policji, to do policji, wtedy urządzenie będzie pracowało na nasze bezpieczeństwo, ale wszelkie aspekty finansowe z tym związane będą wpływały do budżetu państwa - wyjaśnił rajcy komendant.
- Czy ulegnie zmianie harmonogram patroli? - zainteresowała się Ewa Kołodziejska. Radna zaobserwowała bowiem, że najwięcej aktów wandalizmu i zakłóceń jest w soboty i święta.
Komendant oznajmił, że harmonogram patroli ulegnie zmianie. Jak trzeba będzie strażnicy będą pracować późnym popołudniem i w nocy.
Radny Henryk Popławski przypomniał, że gdy tworzono straż, zakładano, żeby nie była to jednostka do „nabijania kasy”. I to konsekwentnie realizowano.
Jego zdaniem dyskusja, czy straż jest potrzebna czy nie, powinna toczyć się na komisjach. Na koniec poradził tym wszystkim, którzy sądzą, że nie jest ona potrzebna, by zapoznali się najpierw z tym, co strażnicy robią na co dzień.
Głos zabrał radny Witold Antosik. Pytał czy municypalni wykorzystują w pracy monitoring (obecnie 16 kamer) i czy kamery pomagają w rozwiązywaniu problemów bezpieczeństwa. Nawiązał do kwestii fotoradaru i zwiększenia liczby patroli. - Jak pan ocenia bezpieczeństwo gdy był pan komendantem na naszym posterunku, a jak po powołaniu straży miejskiej? Bo ja przyznam szczerze pamiętam te czasy, i nie bardzo mogę się zgodzić, że bardzo zmieniło się w tej materii. Ja, jako obywatel tej gminy nie chciałbym, by nasza straż większość czasu spędzała na odławianiu psów i egzekwowaniu mandatów od ludzi, których pupile nabrudzili - powiedział.
- Wykorzystujemy monitoring w sytuacjach, w których jest potrzebny do odtwarzania pewnych zdarzeń, ujawnianiu wykroczeń, nieprawidłowych zachowań - odparł komendant. Nie ma jednak stałego nadzoru nad nimi bo musiałby być posadzony przed nimi pracownik.
Przypomniał, że kiedy strażnicy pracowali z fotoradarem to nie tylko wykonywali pomiar i robili zdjęcia. - To należało obrobić, wysłać, ukarać , rozliczyć lub przeprowadzić postępowanie, które kończyło się skierowaniem wniosku do sądu.
Te elementy odejdą i dlatego strażnicy będą mogli częściej patrolować miasto.
Waldemar Polanowski dodał, że kiedy w 2007 r. został komendantem barcińskiego komisariatu policji, to m.in. liczba bójek i rozbojów - była katastrofalna. To się zmieniło. - Jak przyjdą komendanci policji ze sprawozdaniem, to pan posłucha, zobaczy, jak jest obecnie. To jest efekt pracy policji i straży miejskiej.
Jeśli chodzi o bezpańskie psy, to jedno z zadań własnych gminy i strażnicy je realizują.
W kwestii straży miejskiej wypowiedział się także burmistrz Michał Pęziak. Oświadczył, że większość samorządów podejmowała decyzje o powołaniu formacji, bo takie były potrzeby.
- Policja nie daje sobie rady ze wszystkim, bo ma swoje problemy na przykład kadrowe lub sprzętowe. Trzeba było słuchać wypowiedzi mieszkańców, radnych poprzednich kadencji, kiedy straży żeśmy nie mieli, na temat właśnie takich drobnych, porządkowych spraw. Najbardziej ludzi denerwują sprawy czysto porządkowe, picie alkoholu w niedozwolonym miejscu, brak opieki nad swoimi zwierzętami - powiedział.
Jego zdaniem strażnicy załatwiają w gminie wiele pożytecznych rzeczy, choć często może niewidocznych.