Strach Europy, bo widać Brexit [wideo]
Dzisiejsze referendum w sprawie Brexitu to nie tylko być albo nie być dla Wielkiej Brytanii, ale też całej Wspólnoty Europejskiej.
Nikt nie jest w stanie przewidzieć wyniku czwartkowego referendum w sprawie Brexitu.
Duża różnica w sondażach pogłębia tylko mętlik w głowach wyborców. A największa debata polityczna w historii BBC z udziałem kilku tysięcy osób obnażyła smutną prawdę - przedreferendalna kampania bazuje jedynie na emocjach, nie na argumentach.
Jeszcze kilka miesięcy temu liczba zwolenników wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej nie dawała nadziei na wygraną tym, którzy opowiadali się przeciwko Brexitowi. Wyniki ostatnich sondaży, opublikowanych kilkanaście godzin przed referendum, nie dają jednak żadnej odpowiedzi.
Zgodnie z opublikowanym w nocy z wtorku na środę sondażem firmy badawczej ORB International, przygotowanym na zlecenie „Daily Telegraph”, 54 proc. Brytyjczyków chce pozostać w UE, 46 proc. wyjść ze Wspólnoty. Co więcej, większość analityków wiąże wzrost liczby tych pierwszych z zabójstwem posłanki Jo Cox, która gorąco popierała integrację europejską.
Nie wiadomo jeszcze, jak na wynik referendum wpłynie środowa, największa debata w historii BBC. Wzięli w niej udział przedstawiciele największych brytyjskich partii i organizacji, którzy przez ponad dwie godziny odpowiadali na pytania dotyczące imigracji, gospodarki i suwerenności. W SSE Wembley Arenie zasiadło 6 tys. wyborców. Większość ekspertów wyraziła rozczarowanie pojedynkiem, przekonując, że bazował on na emocjach, nie na argumentach.
Emocji rzeczywiście nie brakowało. Lider szkockich torysów Ruth Davidson kilkakrotnie starła się przed tysiącami widzów z byłym burmistrzem Londynu Borisem Johnsonem. Oskarżył też grupę „Leave” („Wyjście”) o szerzenie kłamstw. Johnson nie pozostawał dłużny, mówiąc, że przeciwny obóz „stara się ściągnąć kraj na dno” i hamuje rozwój brytyjskiego handlu. Polityk dostał od swoich zwolenników owacje na stojąco.
- Czwartek może być dniem niepodległości dla naszego kraju, jeżeli tylko Wielka Brytania zdecyduje się opuścić Wspólnotę - mówił Johnson i dodał: - Unia Europejska to maszyna niszcząca miejsca pracy.
- 28 państw członkowskich nie byłoby w stanie porozumieć się nawet co do tego, jakie curry zamówić na wynos, a co dopiero co do warunków wolnego handlu z resztą świata - dodała wiceminister energii Andrea Leadsom.
Burmistrz Londynu Sadiq Khan poszedł jeszcze dalej, oskarżając obóz „Leave” o szerzenie nienawiści. - To, że Turcja jest gotowa dołączyć do UE, jest kłamstwem, a podkreślanie, że Turcja graniczy z Syrią oraz z Irakiem, to zwykłe straszenie ludzi - mówił Khan.
Na ostatniej prostej w kampanii pojawiali się kolejni znani ludzie, między innymi David Beckham. Były piłkarz, dziś celebryta ogłosił, że odda głos za pozostaniem Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej, bo „razem ludzie są silniejsi”. Wśród wspierających pozostanie Wysp w UE znalazł się też legendarny inwestor George Soros, który ostrzega przed poważnymi konsekwencjami w przypadku wyjścia Wielkiej Brytanii ze wspólnoty europejskiej.
Autor: Sylwia Arlak