Zakończył się serial pod tytułem ,,Licencja dla Stelmetu”. Zielonogórzanie zagrają w ekstraklasie. Raczej zamienią Eurocup na Ligę Mistrzów
Przypomnijmy, w pierwszym terminie Stemet BC nie otrzymał licencji na grę w ekstraklasie. Klub spóźnił się z wysłaniem dokumentów. Zabrakło w nich rozliczenia z Jure Laliciem i Christianem Eyengą. PLK sugerowała także, że w związku z chęcią gry w Eurocupie, a nie w zalecanej przez PZKosz Lidze Mistrzów FIBA, klub może nie otrzymać zgody na występy w polskiej lidze od federacji, a tylko kluby zrzeszone w federacji mogą grać w PLK. Klub wystąpił o przywrócenie terminu, zaczęła się weryfikacja. Potem było wiele oświadczeń, dyskusji i rozważań. Temat krążył w sieci . Powiedziano zbyt wiele, czasem niepotrzebnych słów.
Jak się wydaje to już na szczęście koniec. Wczoraj z zielonogórskimi dziennikarzami spotkali się prezes Polskiej Ligi Koszykówki Marcin Widomski oraz właściciel Stelmetu BC, Janusz Jasiński.
- Moja obecność w Zielonej Górze wynikała z chęci szybkiego zakończenia procesu licencyjnego - powiedział Marcin Widomski. - Stelmet po odmowie złożył odwołanie do zarządu PLK. Zwróciliśmy się do klubu u o złożenie dodatkowych wyjaśnień. Dziś analizowaliśmy te wrażliwe i sporne punkty. Praktycznie wszystko zostało wyjaśnione. Formalna decyzja zostanie zakomunikowana jutro. Uważam, że sprawa będzie pozytywnie załatwiona dla dobra całej polskiej koszykówki. Podkreślam, że sprawa zobowiązań wobec byłych zwodników i gra zespołu w europejskich pucharach, to dwa odrębne tematy. Ten drugi praktycznie nie ma nic w spólnego z przyznaniem licencji.
- Rozmowy były bardzo ciężkie - powiedział Janusz Jasiński - Musieliśmy bronić interesów klubu tam gdzie to było naszym obowiązkiem, a z drugiej strony zaspokoić wymagania licencyjne PLK. Dla mnie bardzo ważne było rozwiązanie sprawy Eyengi. Znaleźliśmy kompromis, że nie będziemy musieli ryzykować. Jeśli uzyskamy pozytywny dla nas wyrok, to nie będziemy musieli prosić go o zwrot pieniędzy, ale zabezpieczymy kaucję w powiernictwie. Nie będzie takiej sytuacji, że dzisiaj musimy zapłacić, a kiedy wygramy proces nie odzyskamy pieniędzy. Udało się to osiągnąć.
Nie można sobie wyobrazić Stelmetu bez ligi i odwrotnie: ekstraklasy bez Stelmetu. Dla nas walka w lidze jest podstawą. Puchary są na drugim miejscu. Owszem, czasem na moment, jak choćby wtedy gdy gra się, na przykład, z Barceloną mogą pojawić się na pierwszym, natomiast nie można dla tego poświęcić ligi polskiej. Ona jest najważniejsza. Jeśli zapytacie mnie dzisiaj gdzie zagramy, to odpowiem, że sprawy są na ostatniej prostej i będzie to chyba Liga Mistrzów. Cóż, w takim przypadku też będzie się działo wiele ciekawego i z pewnością rozegramy o jeden mecz więcej niż w Eurocupie.
Prezes zapytany czy tę decyzję, która zapadnie w n ajbliższych dniach można traktować jako porażkę, powiedział: - Gdybym miał na stole Euroligę i możliwość gry w tym gronie, to uznałbym to za porażkę. Jednak sytuacja zmieniła się o tyle, że rozmawiamy o dwóch podobnych rozgrywkach .
Tak więc jeszcze przed oficjalnym komunikatem PLK wiemy, że Stelmet otrzyma licencję na grę w ekstraklasie, a zielonogórscy kibice zamiast Eurocupu obejrzą Ligę Mistrzów FIBA.