Stary zakład za płotem to nic przyjemnego
Składowiska paliw dawno nie ma, ale nawet bardziej niż kiedyś daje się we znaki. Wszystko przez zapach, który szybko nie zniknie.
- Siedząc wieczorem przed telewizorem, nie możemy otworzyć okna. To naprawdę jest nie do wytrzymania. Jakby jakaś ropa czy oleje... Strasznie to śmierdzi - żali się Jolanta Tatała.
Od jakiegoś czasu nad częścią miasta czuć ropopochodny smród. Skąd? Zastanawiają się mieszkańcy. Udało się nam to ustalić. Na skrzyżowaniu al. Piastów z ul. Ogrodową trwa rozbiórka nieczynnego od lat zakładu produktów naftowych. Właścicielem obiektu jest Polski Koncern Naftowy Orlen. - Uciążliwości zapachowe wynikły prawdopodobnie z wyciągania kilkunastu zbiorników podziemnych na paliwa płynne, oleje i rozpuszczalniki - informuje Tomasz Parada, główny specjalista gorzowskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Zielonej Górze.
Smród jest dokuczliwy, chociaż nie wszystkim mieszkańcom przeszkadza. - W końcu to przecież odparuje. Przestanie śmierdzieć i będzie spokój. Trzeba być trochę wyrozumiałym. Przecież muszą zrobić swoją robotę - mówi Zbigniew Paczkowski.
Z ziemi trzeba wyciągnąć jeszcze kilka zbiorników. Wtedy "atrakcje" zapachowe powinny ustać. Ale prace w dawnym zakładzie na tym się nie skończą. - Teren bazy został w przeszłości silnie zanieczyszczony substancjami ropopochodnymi do głębokości nawet 6 metrów - informuje Tomasz Parada.
Żeby usunąć szkodliwe resztki, trzeba... usunąć przesiąkniętą olejem ziemię i nawieźć nową (wtedy w okolicy smród może być jeszcze bardziej dokuczliwy).
Co powstanie w miejscu zakładu? Tego jeszcze nie wiadomo. Za to wiadomo, że wszelkie prace związane z likwidacją składowiska potrwają aż do końca 2017 r.