Start! Machina z reformą ruszyła
- Przed samorządami dużo pracy - mówi kurator oświaty. Zapewnia, że pieniądze na reformę są. Ale ile dostaną gminy i kiedy - tego nie wiadomo.
- Za kilka dni zacznie spływać do nas lawina uchwał do zaakceptowania - mówi Marek Gralik, kujawsko-pomorski kurator oświaty. W najbliższy czwartek, 26 stycznia, wchodzą bowiem w życie ustawy reformujące oświatę, które zostały podpisane przez prezydenta 9 stycznia. Oznacza to, że po tym terminie gminy mogą zacząć już podejmować uchwały w sprawie nowej sieci szkół.
Uchwały musi jeszcze zaopiniować kurator oświaty. Ma na to 21 dni od terminu wpłynięcia ich do kuratorium. Opinia kuratora jest wiążąca. Konieczne jest również zaakceptowanie uchwały przez wojewodę, który sprawdza ją pod kątem prawnym. Musi to zrobić w ciągu 30 dni.
Czasu jest mało, bo nowe sieci szkół muszą być gotowe do 31 marca. - Dlatego też drugi etap wdrażania reformy będzie bardzo intensywny dla samorządów - zauważa Marek Gralik.
Wczoraj, podczas konferencji prasowej, powiedział on, że większość gmin w regionie posiada już gotowe projekty uchwał. - Do samorządów wpłynął z ministerstwa projekt specuchwały. To model uchwały, na bazie którego gminy mogą opracowywać swoje dokumenty - wyjaśnia. - Specuchwała ma również potrzebne załączniki. Dobrze, że samorządy przestały już politykować, a zajęły się tym, do czego zostały powołane.
Mikołaj Bogdanowicz, wojewoda kujawsko-pomorski, zapewnił, że są w budżecie państwa zarezerwowane pieniądze na wdrażanie reformy. - Na razie jednak trudno mówić o konkretnych kwotach, ponieważ samorządy nie wyliczyły jeszcze dokładnie kosztów - stwierdził. - Gminy będą mogły też ubiegać się o wsparcie z rezerwy budżetowej.
Na razie nie wiadomo, czy samorządy dostaną pieniądze z góry. Według zapowiedzi minister Anny Zalewskiej, tylko na dostosowanie infrastruktury szkolnej do potrzeb reformy w budżecie państwa jest zarezerwowane 300 mln zł. W sumie wdrażanie reformy według rządu ma kosztować 900 mln zł.
Optymizmu rządzących nie podziela jednak większość gmin, które obawiają się, że będą musiały wyłożyć pieniądze z własnej kieszeni. A koszty nie są małe. Na przykład, w Bydgoszczy wstępnie oszacowano, że potrzeba około 10 mln zł. - Są to tylko koszty dostosowania infrastruktury - utworzenia nowych pracowni dla starszych uczniów, zbudowania placów zabaw itp. Nie wliczamy w tę kwotę odpraw dla nauczycieli, pozostawania pedagogów w stanie nieczynnym czy kosztów urlopów zdrowotnych nauczycieli - wyjaśnia Iwona Waszkiewicz, zastępca prezydenta Bydgoszczy. - Nie jesteśmy w stanie policzyć szczegółowych kosztów, ponieważ nie znamy siatki godzin z poszczególnych przedmiotów, a co za tym idzie, nie wiemy, ile będzie potrzeba etatów nauczycieli. Z kolei zwiększoną subwencję oświatową pochłaniają wynagrodzenia nauczycieli, które nieznacznie wzrosły. Jeżeli otrzymamy jakieś pieniądze od państwa, to będziemy się bardzo cieszyć, ponieważ są nam one bardzo potrzebne.
Wojewoda powołał specjalny zespół, którzy ma zająć się wdrażaniem reformy. Znaleźli się w nim pracownicy urzędu wojewódzkiego i kuratorium. Prace mają koordynować dwie wicekuratorki: Małgorzata Oborska (sprawy związane z reformą) i Maria Mazurkiewicz (podstawa programowa).
Ponadto dla zainteresowanych została uruchomiona infolinia, pod numerem której można uzyskać informacje na temat reformy - tel. 52 34 97 624. Pytania można również kierować na adres mailowy: reformaedukacji@bydgoszcz.uw.gov.pl. Na stronie internetowej są również dostępne adresy mailowe wyznaczonych pracowników.