Stadion miejski. Aż 15,6 mln zł dotacji na stadion to za dużo. Tak twierdzą radni PiS
Denerwuje ich też, że spółka ma wydać 200 tys. zł na zabezpieczenia głowic żelbetowych. - Jak remontować to z gwarancji! - mówi radny Brożek.
Chcemy stadionowi trochę przykręcić śrubę - nie ukrywa radny PiS Sebastian Putra.
Na ostatnim posiedzenia komisji sportu dyskutowano o kosztach, jakie powoduje Stadion Miejski. Miasto chce przekazać w przyszłym roku 15,6 mln zł na działalność spółki.
- To za dużo. Nawet jeśli, jak podała skarbniczka miasta, odejmiemy 3 mln zł, które wrócą do budżetu jako podatek od nieruchomości - mówi Zbigniew Brożek, przewodniczący komisji z PiS.
Rozsierdziła go też kwota 200 tys. zł, którą spółka chce przeznaczyć na na zabezpieczenie głowic żelbetowych. - Stadion był otwarty dwa lata temu! Jak coś trzeba wyremontować to z gwarancji! Po co mamy dodatkowo płacić - oburza się Brożek.
Rzeczniczka spółki stadionowej Małgorzata Arciszewska mówi, że takie prace nie wchodzą w zakres gwarancji. - Chcemy przedłużyć żywotność wspomnianych głowic. To działanie prewencyjne - podkreśla.
Brak zabezpieczenia nie oznacza, że jakaś ściana się zawali. Po prostu beton będzie lepiej chroniony przed pękaniem.
Rzeczniczka twierdzi też, że podawanie kwoty 15,6 mln zł jest mylące. - Poza kosztami utrzymania obiektu obejmuje ona wydatki na pokrycie podatków i opłat, w szczególności podatku od nieruchomości i wieczystego użytkowania, które wracają do miasta. Na pewno jest to kwota wyższa niż wspomniane przez radnego 3 mln zł - mówi. Ale konkretnej kwoty nie potrafi podać.
Mówi natomiast, że kolejna koszty to wykup obligacji, które zostały wyemitowane, by sfinansować budowę stadionu. Też bez konkretów.
- Same koszty utrzymania obiektu to ok. 6,2 mln zł - mówi Arciszewska. - Pokrywane są z przychodu ze świadczonych przez nas usług. To 3,6 mln zł. Oznacza to, że miasto finansuje koszty utrzymania obiektu na poziomie ok. 2,6 mln zł.
Zarzeka się, że spółka jest gospodarna, a jej finanse są transparentne. - Co roku przeprowadzany jest zewnętrzny audyt, który bada prawidłowość wyliczenia kosztów pokrywanych przez miasto. Dotąd nie wykazał on nieprawidłowości - podkreśla rzeczniczka.
Mimo to radni domagają się, by prezydent zmienił skład nadzorującej działania zarządu spółki rady nadzorczej. Inaczej obetną dotację miasta o 2 mln zł.
Sprawa zbyt wysokich kosztów funkcjonowania to zresztą niejedyne w tym roku krytyczne uwagi wobec władz stadionu. W lutym pisaliśmy, że w spółce znalazły pracę trzy nowe osoby. A już wcześniej była krytykowana za przerost zatrudnienia. Prezes tłumaczył wtedy, że dwie etatowe pracownice były na urlopach macierzyńskich.