Sprzyja nam sytuacja geopolityczna [ROZMOWA]
O świetnie zapowiadającym się dla branży turystycznej roku mówi Jacek Kowalczyk dyrektor Departament Promocji, Edukacji, Kultury, Sportu i Turystyki Urzędu Marszalkowskiego.
Wstępne szacunki odwiedzających nasze atrakcje turystyczne pokazują, że w wielu miejscach zostaną pobite rekordy. Czemu zawdzięczamy takie zainteresowanie naszym regionem?
- Złożyło się na to wiele czynników. Sprzyjała nam sytuacja geopolityczna, zagrożenie na świecie przełożyło się na zaintetresowanie krajem, wszędzie odnotowano większy ruch. Nas bardzo cieszy to, że oprócz weekendowych turystów pojawili sie też ci, nocujący. To efekt tego, że nasze atrakcje zostały obudowane wydarzeniami. Warto się zatrzymać na dłużej by wziąc w nich udział. Efekt przynoszą też wykonywane w ostatnich latach modernizacje i rozbudowy - zainwestowane pieniądze pracują.
Potwierdza to zamek w Chęcinach, który wkrótce odwiedzi 200 tysięczny turysta...
- Wynikami Chęcin nie jestem zdziwiony. Ten zamek zawsze istniał, ale dopiero przebudowa połączona z wydarzeniami by wymienić nocne zwiedzania, imprezy pod i na zamku dają efekty. Dumny też jestem z Muzeum Wsi Kieleckiej. Skansen w Tokarni dobija do 100 tysięcy zwiedzających a zawdzięcza to nie tylko inwestycjom, ale także otwarciu się na ludzi, którzy najprawdopodobniej nigdy by do muzeum nie przyjechali. Masowe imprezy robią swoje i na nich jedni zajadają się kromką chleba ze smalcem a inni zwiedzają. To ewidentny lider, jeśli chodzi o muzea w naszym województwie i jedno z lepszych muzeów w Polsce. Pamiętam, że to muzeum kilkanaście lat temu odwiedzało 30 tysięcy osób. Postęp jest ogromny.
Swoją szansę wykorzystuje też muzeum Sienkiewicza w Oblęgorku.
Zdecydowanie, ono ma wąską specjalizację, ale wygrywa dzięki wielu niestandardowym inicjatywom, tu wiele dzieje się na zewnątrz, są gry, questingi. Rok Sienkiewicza z pewnością pomógł, ale muzeum miało także świetne wakacje przyciągając turystów indywidualnych. Tu odbywała się też najważniejsza konferencja poświęcona Sienkiewiczowi. Tak dużego zainteresowania tu jeszcze nie było.
To samo można powiedzieć o Sandomierzu...
Mamy dane mówiące o zwiększeniu gości w muzeum na Zamku i już jest lepiej niż za cały poprzedni rok. Brama opatowska będzie miała około 150 tys. gości a przecież nie każdy turysta na nią wchodzi. Sandomierz stał się lokomotywą tamtej części województwa np. Kurozwęki mają w ciągu 9 miesięcy ponad 81 tys. turystów, w ubiegłym roku było ich 87 tys. Sandomierz pobił historyczny wynik z 2014 roku a przed nami październik i festiwal młodego wina w listopadzie.
Uruchomienie połączenia kolejowego Kiece - Sandomierz pomogło?
Nie ma dwóch zdań, dowieźliśmy ponad 11 tys. osób i do rekordowej ilości turystów na bramie przysłużył się pociąg, bo każdy pasażer dostał bilet wstępu za 1 zł. W całe wakacje zainteresowanie Sandomierzem było bardzo duże, okazuje się, że można tam dobrze wypocząć. Miasto współpracuje też z Tarnobrzegiem, ma linię dowożącą nad jezioro tarnobrzeskie, bo w samym mieście brakuje wody do rekreacji.
A Góry Świętokrzyskie też wypadają tak dobrze?
Oczywiście. Dużo więcej osób odwiedziło osadę średniowieczną, sporo ludzi jest na szlakach to widać po rekordowym rajdzie świętokrzyskim. A ruch byłby jeszcze większy gdyby powstało coś ciekawego w Bodzentynie, Nowej Słupi. Jeśli zostanie przeniesione muzeum Parku Świętokrzyskiego to warto by trafiło np. do Nowej Słupki czy Bodzentynie byśmy się nie zadeptali w jednym miejscu. Zakładam, że w przestrzeni opuszczonej przez park powstanie muzeum poświęcone oblatom i bendyktynom i to będzie dodatkowa atrakcja.