Sprawa Alfiego - oby udało się go wyrwać z rąk brytyjskich lekarzy - pokazuje, w jakiej sytuacji znalazł się świat, a szczególnie Zachód. Wielkie debaty o życiu rozpalają naszą cywilizację.
Człowiek potrafi już naprawdę wiele, ale jednak pewnych ograniczeń nie jest w stanie przekroczyć, być może nie potrafi też ostatecznie wygrać życia dla brytyjskiego chłopca.
Nie powinien mu jednak odbierać nawet promila szansy. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że dzisiejszy świat stać na walkę w takich sytuacjach. Oczywiście walkę z pokorą, że jednak może się nie udać.
Bez wątpienia spór o życie Alfiego Evansa oprócz tego, że jest wielką debatą o życiu konkretnego chłopca, jest też dyskusją na kilka innych tematów. Jest jasne, że od początku powinny zwyciężyć proste zasady: walki o życie - w tym wypadku dziecka - oraz uszanowanie woli rodziców, która nie może być ograniczona do tego stopnia, że w ich rolę całkowicie wchodzi sąd.
Szczególnie, że rodzice mają możliwości kontynuowania terapii we Włoszech, a pewnie jeszcze w niejednym szpitalu na świecie. Sąd i lekarze w Wielkiej Brytanii poszli stanowczo za daleko.
Ta debata pokazuje jednak także i to, że pewne dyskusje toczą się już w skali globalnej. Polskie media, politycy otwarcie krytykują postawę brytyjskiego wymiaru sprawiedliwości i, powiedzmy sobie szczerze, co za tym idzie także brytyjskiego systemu prawnego.
Zasady, na jakich jest oparty, są podważane otwarcie i krytykowane bez pardonu. Tak samo w konkretnych sytuacjach będą wyglądać debaty o polskich sprawach i nie ma się co gorszyć.
Sprawa Alfiego pokazuje jeszcze jedno - że dzisiejsze bogate państwa mają obowiązek walczyć o życie i nie szczędzić na to środków. To oznacza nie tylko demonstracyjną aktywność postaci publicznych w tych dniach, wpisy w mediach społecznościowych i ostre deklaracje, ale też przykładowo ratowanie ludzi, którzy umierają na raka chociaż nie musieliby, gdyby mieli dostęp do najnowocześniejszych procedur medycznych, oznacza także mocne wsparcie dla osób niepełnosprawnych.
To właśnie bezduszność instytucji nowoczesnych państw prowadzi wielu chorych na cmentarze o wiele lat za wcześnie.
Warto pamiętać, że ta walka o życie, czasem po ludzku beznadziejna, której symbolem jest brytyjski chłopiec, rozgrywa się niemal codziennie także na innych polach w innych państwach Europy i może przynosić efekt.