Sportowa moc płynie z PiS [komentarz]
Na posłankę Krystynę Pawłowicz zawsze można liczyć. Na fejsie zamieściła następujący wpis: „PORTUGALCZYCY piłkarskimi mistrzami Europy.
Ich trener modlił się o to najgoręcej. Pan Bóg wysłuchał, dał siły. Mimo sfaulowania Ronaldo - pokonali francuską potęgę piłkarską. „Bez Boga ani do proga”. A moc jest nadal także z POLAKAMI. Jesteśmy dość nieoczekiwanie lekkoatletycznymi mistrzami Europy. Dziękujemy teamowi. Odblokowanie Polski po wyborach działa rewelacyjnie wszędzie. I szczęście nam sprzyja. Opozycja naszymi polskimi sukcesami bardzo się martwi”.
Czy polską opozycję martwi to, że nasi lekkoatleci przywieźli z Amsterdamu dwanaście medali, w tym sześć złotych? Bynajmniej. Czy to dzięki Prawu i Sprawiedliwości nasi sportowcy odnieśli ten sukces? Zdaniem posłanki PiS - tak, ale zdobywcy medali zaczynali treningi wcześniej niż PiS doszedł do władzy, co posłanka - była lekkoatletka - wiedzieć powinna.
Poza tym wykorzystywanie Pana Boga, np. w rozstrzygnięciach meczów piłkarskich też może być problematyczne. Kiedy Polacy grali z Portugalczykami, to piłkarze z obu drużyn pochylając się nad murawą robili znak krzyża. To komu miał pomóc Pan Bóg, skoro jedni i drudzy są religijni? Bardziej religijnym? A ten medialny festiwal, która Matka Boska bardziej skuteczna: czy ta z portugalskiej Fatimy czy nasza, z Częstochowy? Rozumiem, że posłanka Pawłowicz może nie sprzyjać Francuzom, bo rewolucja, wolność, równość i braterstwo, a katolicyzm tam mają bardzo słaby, ale czyż polskie pielgrzymki nie jeżdżą do francuskiego sanktuarium w La Salette, by pokłonić się Pięknej Pani?
Gdyby posłanka Pawłowicz poinformowała, że PiS rozpocznie powszechny program finansowania młodzieżowych treningów lekkiej atletyki, to nie tylko w Bydgoszczy - lekkoatletycznej stolicy kraju - zostałby on dobrze przyjęty.