Nie milkną echa sprawy smrodu na granicy Katowic i Sosnowca, który uprzykrza życie mieszkańcom Dąbrówki Małej i Milowic. Ludzie podejrzewają, że fetor to efekt działalności zakładu MPGK przy ulicy Milowickiej (pisaliśmy o tym 12 lipca - przyp.red.). Władze Katowic, którym spółka MPGK podlega, zapowiadają audyt w zakładzie i zakup armaty antyodorowej. Jednocześnie w winę MPGK... nie wierzą.
Na granicy Katowic i Sosnowca smród bywa nie do zniesienia. Mieszkańcy katowickiej Dąbrówki Małej i sosnowieckich Milowic próbują zainteresować problemem urzędników już od wielu miesięcy. Udało się dopiero w ostatnich tygodniach. Ludzie są przekonani, że źródłem nieprzyjemnych zapachów jest zakład MPGK przy ulicy Milowickiej. Zdaniem urzędników z Katowic - niekoniecznie.
- Zgłoszenia od mieszkańców (dot.fetoru - przyp. red.) spływają do nas i do Straży Miejskiej z reguły w godzinach wieczornych od 20 do 24 i rannych od 4 do 6. W tym czasie zakład MPGK nie pracuje - przekonuje Ewa Lipka, rzecznik prasowy UM w Katowicach. Urzędnicy przypominają, że w minionych latach w zakład przy Milowickiej zainwestowano 120 mln zł i jest on jednym z najnowocześniejszych w kraju. Mimo to, coś przy Milowickiej brzydko pachnie, a mieszkańcy tej okolicy tematu nie zamierzają odpuścić.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień