Smok powrócił do miasta. I czeka na dzieci
Nowa, druga już rzeźba smoka, trafiła na planty w Chełmnie. - Poprzedni spróchniał, pognił, musieliśmy go usunąć - mówi burmistrz Mariusz Kędzierski.
Smok zniknął z chełmińskiego parku jeszcze w ubiegłym roku. Musiał.
- Ze względu na to, że w dość krótkim czasie mocno dotknął go ząb czasu, po prostu musiał zniknąć z tego miejsca ze względów bezpieczeństwa - podkreśla burmistrz. - Początkowo nie chciałem, aby zlecić wyrzeźbienie drugiego. Jednak za każdym razem, gdy spotykałem dzieci w wieku przedszkolnym, dopytywały: kiedy wróci smok? Nie moglem pozostawać głuchy na takie głosy najmniejszych mieszkańców miasta i zleciłem fachowców i wykonanie kolejnego. Ku radości naszych milusińskich.
Zdaniem pierwszego w mieście 3 tys. złotych, a tyle kosztowało wykonanie rzeźby, to nie jest znaczący wydatek.
- To nie jest jakiś wielki majątek, a jednak maluchy mają frajdę - dodaje burmistrz. - Wykonał go Jan Rećko . To ten sam człowiek, który zrobił pierwszego smoka i wcześniej - parę zakochanych na naszą ławeczkę.
Smok składa się z czterech części.
- Wybrać się po niego trzeba było specjalnym samochodem - zaznacza Mariusz Kędzierski. - Wykonawca wynajął widlaka, który ciężką rzeźbę umieścił na pojeździe. Już jest w parku. Słyszałem już pytania, czy tak jak poprzedniego, wymalujemy go lub pozwolimy, aby zrobiły to dzieci. Nie chcemy go malować, bo już jest - specjalnym impregnatem, głęboko penetrującym, który ma mu „przedłużyć życie”.
Jednak całkowicie malowania burmistrz nie wyklucza.
- Jeżeli go ktoś popisze pisakami, albo - nie daj Boże - sprayem wyrysuje jakieś wulgarne napisy na „k” czy „ch”, jak to się zdarza - to na pewno zdecydujemy się na jego malowanie - informuje burmistrz. - Jednak będzie to wtedy farba olejna, ponieważ po takiej znacznie trudniej się pisze czy maluje innymi środkami. Nie chcemy przecież, aby dzieci czytały takie niecenzuralne teksty.