Smog. Wprowadźmy w Krakowie darmową komunikację od października do marca
Po krakowskiej sieci, bynajmniej ciepłowniczej, krąży ostatnio satyryczny rysunek. Mąż dorzuca śmieci do pieca i mówi do żony: „Załatwiam ci dzisiaj darmową komunikację”. To ja teraz dorzucę coś od siebie: w Krakowie komunikacja miejska powinna być darmowa od października do marca. Bez wyjątków.
Co zmienia ten jeden darmowy dzień, gdy jest już tak źle, że aparaty pomiarowe szaleją, a człowiek oddycha półgębkiem przez szalik, naiwnie wierząc, że wpuści do płuc mniej trujących związków? Nic nie zmienia. Ani w zwyczajach mieszkańców, ani w jakości powietrza. To pomysł, który jedynie stwarza pozory reakcji na zagrożenie. Dość przewrotny zresztą, bo przecież namawia ludzi do dłuższego przebywania na zewnątrz, gdy z każdej strony słyszą komunikaty, żeby się z tym ograniczać. Tymczasem narażone na smog miasta nie potrzebują wizerunkowych sztuczek, lecz odważnych decyzji.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień