Smecz towarzyszki. Nie wszyscy powinni milczeć
Do apeli, by w obliczu zbrodni - było nie było ściśle związanej z polityką - zachować choć przez chwilę milczenie i oddać się refleksji, zastosowali się jedynie ich autorzy. Szkoda. Powinno być zresztą zgoła odwrotnie. Ci, którzy radzą, by choć przez chwilę pomilczeć, powinni w takich sytuacjach krzyczeć najgłośniej, bo krzyczeliby najmądrzej, zaś ci, którzy krzyczą zawsze - zamilknąć.
Żałoba po śmierci Pawła Adamowicza zmieniła się w uciążliwy hałas, z którego nic nie wynika. Trudno się dziwić potrzebie okazywania gniewu, oburzenia, smutku i bezradności, pech chce, że z tego internetowego i medialnego huku nic nie powstaje. To jak wielka rodzinna kłótnia na pogrzebie, podczas której wyciągane są na wierzch wszystkie pielęgnowane od pokoleń zadry. A najważniejszy jest i tak wyścig po zachowek oraz kalkulowanie na gorąco korzyści i strat, w tym konkretnym wypadku akurat politycznych (sondaże, wybory).
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień