Smecz towarzyski. Rzeczywistość wciąż gryzie
W lutym 1994 roku premierę miał amerykański film „Reality bites”, obyczajowy obraz w reżyserii Bena Stillera, potem naczelnego śmieszka Hollywood. W historii kinematografii zapisał się jako jeden z najlepszych portretów pokolenia zwanego generacją X (taka nazwa się przyjęła, trafniejsze byłoby jednak chyba określenie pokolenie MTV), a w Polsce dodatkowo jako symbol złych praktyk w tłumaczeniu tytułów.
Coś, co dosłownie znaczy „rzeczywistość gryzie” na naszych ekranach było wyświetlane jako „Orbitowanie bez cukru”. Zdaje się nawet, że był to efekt jakiegoś otwartego konkursu w jednym z czasopism (no bo przecież nie w internecie). Pal sześć jednak te szczegóły - choć założyć można w ciemno, że niejeden 40-latek uronił przy nich łzę wzruszenia - bo chodzi o pewien detal z fabuły.
Częścią perypetii wchodzącej z trudem w dorosłość grupy przyjaciół (młodziutcy Winona Ryder i Ethan Hawke, teraz karierę robi już jego dorosła córka) jest wątek geja, który dokonuje coming outu przed rodziną. Ostatnio nie wydawało się to niczym niezwykłym nawet u nas, przynajmniej poza Białymstokiem, wówczas było to przełamywanie tabu nawet w USA. Raptem ćwierć wieku temu. Popkultura jest jak lustro społecznych zmian. Od tamtego czasu wykonaliśmy wiele milowych kroków, poszerzaliśmy ścieżkę akceptacji dla osób o odmiennej orientacji seksualnej, a z czasem też dla ludzi spod innych liter skrótu LGBT. Opowiedzcie, 40-latkowie i starsi, swoim dzieciom o tym, jak głośnym medialnym wydarzeniem był fakt pojawiania się pierwszego geja w polskim serialu. 1999 rok, „Na dobre i na złe”. Zrobią wielkie oczy. Dziś geje i lesbijki w amerykańskich serialach dla młodzieży to coś zupełnie oczywistego i normalnego. Jak w życiu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień